Witajcie! Jestem, wróciłam. Musicie mi wybaczyć tak długą przerwe, ale wynikło to z problemów osobistych, doszła szkoła, laptop uległ zniszczeniu... Szkoda gadać! Jednak mam dla Was nowy rozdział! Teraz mam wakacje, więc myślę, że każdego dnia bedę coś pisać i rozdziały może będą się pojawiać nawet dwa razy w tygodniu! Postaram się to zrobić. Jak zapewne wiecie i nie wiecie Darcy Ward wrócił już na tor. Nie czuję ekscytacji chyba zapomniałam jak on jeździ na torze... Cóż, są rzeczy, o których nie możemy więcej wiedzieć ani się domyślać. Nie wiem czy was również, ale mnie ta pogoda doprowadza do szału. Tym bardziej, że najczęściej w upalne dni i takie jak dziś umieram na okropny ból głowy.. Nie zanudzam dalej! Mianowicie-łapcie rozdział! Miłego czytania i do usłyszenia już niedługo!
___________________________________________________________
Po zjedzeniu obiadokolacji Rita poszła się szykować. Nie chciała szaleć z ubiorem, ale wyglądać jakoś musiała. Postawiła na bardzo delikatną łososiową sukienkę a do niej czarne szpilki. Włosy zostawiła naturalnie kręcone, nie spinała ich, wolała swój nieład, który zawsze uszczęśliwiał Chrisa czochrającego jej włosy.
-Jestem gotowa.-chlopak nie zareagował.-Darcy jestem już gotowa.-dziewczyna podeszła by zobaczyć czy chłopak nie zasnął. Gdyby miała obstawiać, wygrałaby fortune. Chłopak słodko sobie spał, przykryty kocem. Miał lekki uśmiech na twarzy jakby coś miłego mu się śniło. Rita postanowiła zrobić mu zdjęcie i pierwsze co wrzucić je na facebook'a. Po niezłym ubawie obudziła go.
-Wstawaj śpiochu.
-Nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
-Idź ubierz koszulę.
-Nie. Żadnej koszuli.-miał na sobie brązowe zwężane spodnie, do tego zalożył koszulkę monstera, którą nieźle wygniótł drzemiąc.
-Spójrz jaka ona jest pognieciona. Poza tym idziemy do restauracji, więc musisz ubrać koszulę.-po namowie przyjaciółki od razu ruszył po koszulę.-Lepiej, ale spójrz jaka jest pognieciona. Ściągaj, wyprasuje Ci ją.-chłopak też tak uczynił, ale nawzdychał sie niejeden raz by pokazać przyjaciółce, że wyolbrzymia całą sprawę. W trakcie całego zajścia zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Otworzę, nie fatyguj się skarbie.-rzucił Ward do przyjaciółki.-Co tutaj robisz? Mieliśmy wszyscy spotkać się pod restauracją.-odparł widząc gościa stojącego przed drzwiami.
-Chciałam byśmy razem tam pojechali, w końcu coś nas łączy. Sam jesteś?
-Wyprasowałam, wisisz mi kolejne śniadanie.
-Do łóżka?-wtrąciła się bliska koleżanka Darkyego.
-Dziękuje.-odpowiedział Darcy a Rita zabiła Sharon wzrokiem. Chłopak od razu zauważył, że coś jest nie tak, więc zaproponował już wyjście z domu.
-Dzwoniła Alex, sami musimy pojechać bo coś im wypadło i chwile się spóźnią.-Rita ruszyła jako pierwsza, za nią blondynka i na sam koniec Darcy, który musiał zamknąć dom.
-Przejdziemy się?-zaproponowała Rita.
-Ja z miłą chęcią.-odparł kangur.
-Daj spokój dziewczynko, lepiej pojechać taksówka.
-Widzisz dziewczynko, my jednak wolimy się przejść, więc jeśli chcesz to zabieraj swoje cztery litery i wsiadaj do taksówki.-No i przyjaciółka profesjonalnego żużlowca nie wytrzymała. Zrobiła się niezręczna cisza, więc ona ruszyła na pieszo. Nie widziała co się działo za nią, całą drogę szła z przodu, Darcy czuł się niezręcznie, jednak poświęcił całą uwagę blondynce.
W końcu doszli do celu. Pod restauracją czekała Sealy, Chris, Holly, Tai i Batch.
-Witajcie.-przywitała się po raz drugi Rita. Z każdym oczywiście na całusa w policzek.
-Gdzie macie Alex i Grega?-zapytała młoda mama.
-Spóźnią się, wypadło im coś ważnego.-Od razu ruszyli zająć jakiś stolik. Holly, Rita i Sealy rozgadały się. Rozmowy im się nie kończyły. Rita dopiero dzisiaj poznała dziewczynę Tajskiego. Była równie miła i równie prze zabawna co Tai! Było widać, że świetnie się dogadują i ewidentnie do siebie pasują. Zdecydowanie Ricie i Holly sprawiał mały problem z obecnością Sharon. Blondynka w obecności Warda musiała być zupełnie inna. Przy jego znajomych udawała albo może i nie, ale była głupiutką i mało inteligentną dziewczyną. Impreza przebiegła całkiem dobrze z wyjątkiem tego, że Rita dostała telefon w środku imprezy z wiadomością, że musi wracać jak najszybciej do pracy. Już jutro po południu miała być w Domu Dziecka, więc jak najszybciej musiała wrócić do domu Darcy'ego się spakować i zabukować bilet na jutro z samego rana.
-Sealy mogę Cie prosić na chwilę?-zapytała młoda dziewczyna.
-Coś się stało?
-Tak, właśnie dostałam telefon z informacją z pracy, że muszę jak najszybciej wracać.
-Odwieźć Cie do domu?
-Nie, nie. Dziękuje, zamówię taksówkę, więc nie ma problemu. Chciałam Cie tylko poprosić żebyś później powiedziała jak wygląda sytuacja. Z rana muszę już wylatywać, więc zadzwonie do Chrisa i się z nim pożegnam. Tobie też strasznie dziękuje.
-Nie ma za co, ale musisz mi obiecać, że jeszcze przed naszym wylotem odwiedzisz nas w Anglii.
-Jasne, że tak. Przecież muszę przypilnować Maxa jak będziecie na rozdaniu nagród.
-Pojedziesz z nami? Wszystko brzmi świetnie!-jeszcze chwila trawała gdy kobiety powymieniały się paroma słowami. Rita wyszła z klubu tak by nikt jej nie zauważył. Wychodząc z klubu poszła do szatni po swój ciepły płaszcz na chłodne dni w Anglii.
-Wychodzisz?-usłyszała ciepłe powietrze przy swoim uchu.
-Niestety, ale muszę.-odwróciła się i zobaczyła, że za nią stoi Batch.
-Coś się stało?
-Po prostu jutro z samego rana muszę być w Polsce w pracy.
-Mogę Cie odprowadzić?-po chwili namysłu dziewczyna się zgodziła. Troy odprowadził Rite pod sam dom Darcyego. Był to dom jej najlepszego przyjaciela, ale mimo wszystko zaprosiła Troya do domu. Pakowała się rozmawiając i popijając wino z przystojnym żużlowcem. Dużo się o nim dowiedziała. Chwilowo zamyśliła się i myślała o tym, że przez jeden głupi incydent w parku maszyn przyjaźni się z Chrisem, Darcym, Alex i Sealy. Było to dla niej czymś strasznie zaskakującym. Dzięki tym ludziom poznawała nowych i nowych, ale co więcej byli to żużlowcy i ich rodziny. Zaskoczyło ją również to, że każdy nabierał do niej bardzo szybko zaufanie i ona nigdy ich nie zawodziła.
Troy dosyć szybko się zmył, Rita odebrała to tak jakby nie chciał spotkać po drodze Darcyego. Rita cały czas się pakowała i właśnie kładła się spać, gdy do pokoju wleciał wściekły i przestraszony Darcy.
-Możesz mi powiedzieć dlaczego wyszłaś bez słowa i co na to wpłynęło? Dlaczego dowiedziałem się o tym dziesięć minut temu?
-Szybko się zorientowałeś, że nie ma mnie w klubie.-nie było w tej wypowiedzi żadnej ironi. Odpowiedziała to śmiejąc się.
-Mnie to nie śmieszy.-Był poważny i wciąż wściekły na swoją przyjaciółkę.
-Darcy uspokój się. Dostałam telefon od dyrekcji Domu Dziecka, że muszę się jutro z samego rana zjawić w pracy bo nie dają sobie rady. Dlatego po cichu wyszłam z klubu mówiąc o tym Sealy. Nie chciałam psuć nikomu imprezy, więc zrobiłam tak jak zrobiłam.
-Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? Wyszedłbym razem z Tobą i pomógł Ci się pakować.-na chwilę ucichł. Zobaczył dwa stojące kieliszki i butelkę po winie na szafce nocnej.-Ale chyba nie byłem Ci potrzebny. Kto z Tobą był?
-Spokojnie.-odpowiedziałam głośnym śmiechem. Twarz piegusa wciąż nie była rozpromieniona tylko raczej rozzłoszczona.-Troy odprowadził mnie i posiedział chwilę. Nie chciałam psuć nikomu zabawy, zrozum to nerwusie.
-Nie śmieszy mnie to. Zabukowałaś bilet?
-Tak.
-Na którą?
-O siódmej rano wylatuję.
-W takim razie dobranoc. Odwiozę Cie jutro. Cześć.-Był wściekły i wyczułam to od razu. Odczekałam trzydzieści minut i powędrowałam do niego do pokoju. Zapukałam, ale nie odpowiedział. Wiedziałam, że nie śpi, nie był na tyle zmęczony żeby tak szybko zasnąć. Podbiegłam do łóżka i położyłam się do niego pod kołdre. Od razu przytuliłam się do niego i nic nie mówiłam.
-Wytłumacz mi dlaczego tak zrobiłaś.
-Wiedziałam, że zmiękniesz i w końcu coś powiesz. Tłumaczyłam Ci, że nie chciałam nikomu psuć imprezy. Twoja dziewczyna rozkręciła się i zachowywała dosyć normalnie.-i tak zaczęła się rozmowa, która trwała przynajmniej dwie godziny. Obydwoje nie wiedzieli nawet kiedy zasnęli, ale obudzili się w swoich objęciach. Śmiechem zawitali w nowy dzień. Idealnie powiedziane. Od razu pojechali szybko do Chrisa, który od piątej był na nogach, więc Rita zdążyła się z nim pożegnać. Umówiła się z Darcym, że przed wylotem do Australii przyjedzie do Polski pożegnać się z nią.
*******
Tak minął tydzień odkąd Rita znalazła się z powrotem w Polsce. Za trzy dni miał być Darcy w Polsce, więc dopóki przyjaciela nie było w jej ojczystym kraju, spędzała czas z Radkiem i u mamy. Coraz bardziej radziła sobie z miłością drugiej osoby, nie bała się zaryzykować wiążąc się z kimś na dłuższą mete. Codziennie odwiedzała grób Davida. Zdarzało się, że nawet dwa razy dziennie.
W końcu nastały dni kiedy Darcy miał zjawić się w Polsce. Rita pojechała po Darcyego na lotnisko do Gdańska. Po odebraniu przyjaciela z lotniska wybrali się na plaże. Było zimno, ale Rita lubiła morze o każdej porze roku. Po spacerze po plaży i długich rozmowach postanowili zjeść coś w Gdańsku. Wybrali się do Gdańskiej galerii na małe zakupy a następnie na jakieś pyszne jedzenie. O dwudziestej pierwszej wsiedli w samochód i ruszyli w kierunku Torunia. Cały dzień spędzili na długich rozmowach, wygłupach i jedzeniu.
Następnego dnia Rita zabrała ze sobą Darkyego do mamy na obiad. Spędzili tam większą część dnia. Później pojechali na cmentarz, więc kolejny dzień zleciał im razem. Kolejne i kolejne dni razem łączyły się z przesiadywaniem u Alex i Grega oraz imprezach.
Niestety dla dwójki przyjaciół nastał ostatni dzień wiążący się z bardzo ciężkim rozstaniem na bardzo długi okres. Ten dzień chcieli spędzić spokojnie, ale też w pełni go wykorzystać. Najpierw poszli do kina a później wybrali się na kręgle. Na sam koniec postanowili wybrać się na nutkę adrenaliny-go-karty! Darcy o ósmej miał być już na lotnisku w Bydgoszczy, więc postanowili nie szczędzić ani minuty na sen. Wieczorem postawili na oglądanie jakiś zawodów z udziałem motocrossów. Wybrali do oglądania popcorn i chipsy oraz piwo. Byli skupieni, ale każdemu po myśli chodziło jak ciężkie będzie rozstanie rano.
Dla obojga nadeszła najgorsza chwila. Mimo tego iż znali się tak krótko znaczyli dla siebie zbyt wiele by rozstawać się na tak długi okres.