piątek, 15 lutego 2013

Separation twenty-one

Witajcie :) z mojej strony duża nieobecność, ale za to mam nowości! Myślę, że  coraz rzadziej będę dodawała nowe rozdziały bo po prostu nie wyrabiam z czasem... rozumiecie mam nadzieje. Po prostu mam zapierdziel w szkole, ledwo co wyrabiam a uwierzcie, że u mnie nie jest łatwo! Tym bardziej, że tak strasznie przychodzi mi nauka do głowy... Jak spędziliście Walentynki? Bo ja osobiście nie mam drugiej połówki i zawsze był i już zawsze będzie ten dzień zwykłym dniem! Nigdy nie będę obchodziła tego święta z moją drugą połówką! Co prawda wczoraj spędziłam dzień z przyjaciółmi przy pysznych ciasteczkach i do tego z masą nauki! Ale nie przynudzam, łapcie rozdział! Pozdrawiam, "Kaja"
_________________________________________________________________________

W sobotę miało się odbyć ostatnie Grand Prix, mieliśmy co do tego dnia wielkie plany. Nie tylko do tego bo Chris razem z rodziną mieli przylecieć dużo wcześniej, ale teraz już nie koniecznie na to wszystko były jakiekolwiek szanse.
We wtorek miałam wolne, dzieciaki same mnie o to poprosiły. Nie chciałam ich opuszczać, ale musiałam w końcu sie wyspać. Spałam do dziesiątej dopóki ktoś mnie nie obudził. Spałam sobie smacznie, gdy nagle ktoś wskoczył na moje łóżko, po którym zaczął skakać i bił garnkami wołając z kompanem australijskie -WAKE UP, WAKE UP, WAKE UP RITA!-przeraziłam sie bo nie wiedziałam, że TurboTwinsy mają klucz do mojego mieszkania. Byłam zła, ale zarazem bardzo szczęśliwa, że chłopacy wparowali z taką niespodzianką.
-Co wy tutaj do cholery robicie?!-zapytała niekoniecznie miłym tonem.
-Przyjechaliśmy! Chris musi troszeczkę potrenować żeby dojechać jak psa Nickiego bo wiadomo, że to z nim będzie walczył o Indywidualnego Mistrza Świata a ja przyjechałem z nim do Ciebie i do reszty moich znajomych.-odpowiadał radośnie Darcy.
-Najpierw zjemy śniadanie, Sealy zaraz przyniesie z Maxem pyszne rogaliki a następnie ruszamy na kręgle do Fantasy Park.-powiedział Chris.
-A to, że nas wczoraj okłamałaś z pracą, to Ci darujemy.
-Nie okłamałam! W ostatniej chwili zdecydowałam się na jeden dzień wolnego!
-Przemyśleliśmy sobie wszystko to co nam powiedziałaś i przyznajemy Ci racje! Dlatego też w czwartek poznasz całą moją rodzine! Co prawda będą tutaj dopiero wieczorem, ale bierzemy ich na kolacje do miasta i Ty i Darcy idziecie z nami.
-Przystopujcie.-obydwoje popatrzyli na siebie zdziwionymi minami.
-O co chodzi?-zapytał Chris.
-Ja nie chce żebyście wy rzucili nagle wszystkie swoje obowiązki dla mnie bo powiedziałam kilka słów.
-To nie było kilka słów! Powiedziałaś to co czujesz i jaka jest prawda. Nawet Sealy potwierdziła Twoje słowa. My to wszystko na prawdę zrozumieliśmy i wiemy ile przykrości Ci sprawiliśmy, dlatego teraz chcemy odwrócić to w na prawdę miły czas. Proszę, nie daj się prosić.
-Przecież na nie umiem się na was długo złościć!-we trójkę się przytuliliśmy. Chris poszedł do Sealy, która jak się okazało jest jeszcze w hotelu a Darcy został ze mną.
Dzień spędziliśmy tak jak chłopcy zapowiedzieli! Byliśmy najpierw na kręglach, później trochę zabaw w Fantasy Park a później poszliśmy na obiad. Dużo ludzi poznawało ich osoby, więc chłopcy narozdawali się autografów i porobili sobie mnóstwo zdjęć. W końcu przyszedł czwartek. Rano do pracy zabrałam chłopców żeby zobaczyli jak pracuję a oni troszkę opowiedzieli jak wygląda ich praca, oczywiście ja tłumaczyłam dzieciakom. Chris zmył się wcześniej a Darcy został ze mną do samego końca. Zabawom nie było końca, dzieciaki tak się ucieszyły, że nie chciały wypuścić żadnego żużlowca do domu. Nadeszła siódma, więc był to czas na kolacje z rodzicami Chrisa, denerwowałam się bo w końcu poznam rodzinę mojego najlepszego przyjaciela! Chwilkę się spóźniliśmy a to wszystko przez Darcyego, jak zwykle nie mógł się wyszykować na czas. Zamiast się szykować to wolał grać w Fife. Spóźnieni weszliśmy do restauracji, wszystkie oczy były skierowane na nas. Dziwnie się czułam. W końcu wypatrzyliśmy Chrisa z rodziną. Czułam, że zaraz brzuch mi eksploduje z nerwów, jednak niepotrzebnie! Chrisa rodzice są tak wspaniali, że czułam się jakbym rozmawiała z grupką przyjaciół. Są tak samo zabawni i wspaniali jak Chris, więc wiadomo, że płynie w ich żyłach jedna krew. Strasznie mili okazali się także jego bracia Jack i James. Więcej i o wiele dłużej rozmawiałam z Jackiem, jakoś rozumieliśmy się bez słowa. Kolacja przebiegła szybko, więc ja zaproponowałam by wszyscy wpadli do mnie na jakieś wino, cieszyłam się bo wszyscy się zgodzili.
Siedzieliśmy do późnej nocy. Do normy zaczęła powracać nasza przyjaźń co sprawiło mi wiele radości. Następnego dnia był główny trening. Ten ostatni i to najważniejszy. Darcy spał u mnie, więc z samego rana postanowiliśmy ruszyć do hotelu po całą rodzinkę Holderów! Najpierw poszliśmy na śniadanie a później wyruszyliśmy od razu na MotoArene. Pogoda nie była najlepsza, wszyscy bali się, że jutrzejsza będzie jeszcze gorsza. Spotkałam w parku maszyn Emila, więc ruszyłam w jego stronę by się z nim przywitać.
-Cześć kolego.
-Hej! Coraz piękniejsza!
-Przestań! Jak nastawienie na jutrzejsze Grand Prix?
-No mam nadzieje, że stanę na podium i oczywiście liczę, że na tym najwyższym stanie Chrispy.
-Widzę, że mamy takie samo nastawienie! A jak podoba Ci się Toruń?
-Toruń piękne miasto lubię tutaj spędzać czas, ale jednak Bydgoszcz...
-Haha, błagam Cie! Śmierdzi tam i brudno!-oboje się głośno zaśmialiśmy i trochę posprzeczaliśmy co do miast. Dostałam zaproszenie od Emila by odwiedzić go w jego kraju i poznać jego zwyczaje. Dobrze się dogadywaliśmy co bardzo mi się podobało, Emil to świetny facet. Przerażam się bo co nie poznam żużlowca to co drugi to świetny! Dyskutowałam na ten temat z Darcym i oczywiście każdy żużlowiec taki jest-to oczywiście jego zdanie i niekoniecznie ja się z tym zgadzam. Mam wielu żużlowców na swojej czarnej liście, ale okazało się, że on ma ich więcej.
Po rozmowie z Emilem ruszyłam poszukać chłopaków albo Sealy, ale wszyscy mi gdzieś pouciekali. Po drodze natknęłam się na braci Pulczyńskich. Porozmawiałam chwilę z nimi i dalej ruszyłam w pogoń za TurboTwinsami. W końcu natknęłam się na Jacka.
-Hej.-podeszłam do młodszego brata Chrisa i przywitałam się z nim.
-Hej! Jak leci?
-No właśnie średnio. Wszędzie szukam Chrisa albo Darcyego, ale nigdzie nie mogę ich złapać.
-Chrisa przed chwilą znalazłem, podpisuje teraz autografy i jakiś wywiad za chwilę ma mieć a Darcyego widziałem z jakąś dziewczyną.
-Jak to z dziewczyną?
-Nie wiem czy dobrze kojarzę, ale to była chyba wasza podprowadzająca albo któraś z Monstera.
-Jesteś pewien? Nie rozpoznajesz cudownych dziewczynek z monstera?!-zapytałam mocno zaskoczona.
-Jasne, że tak! Nie naśmiewaj się ze mnie! W każdej dyscyplinie sportu jest inna. Ja już nie nadążam.
-Ok, dzięki. A Ty gdzie teraz lecisz?
-No właśnie stoję tutaj i nie wiem gdzie mam iść bo wszyscy są jakoś zajęci. Mama z tatą męczą Sealy i Maxa, ja postanowiłem dać mojej kochanej szwagierce trochę odpocząć od ciągłych pytań i tego wszystkiego.
-To w takim razie może przejdziemy się po okolicy, co Ty na to?
-Jestem jak najbardziej za!-od razu ruszyliśmy w stronę plazy. Poszliśmy coś zjeść a później pochodziliśmy po okolicy. Pokazałam Jackowi, że właśnie w tym miejscu gdzie stoi teraz ta galeria Chris się kiedyś ścigał. Chłopak mnie zaskoczył bo wiedział wszystko o klubie. Ani razu z jego ust nie padła nazwa drużyny "Unibax", cały czas mówił Apator. Znowu wróciliśmy do plazy żeby się troszkę ogrzać. Usiedliśmy sobie i zaczęliśmy robić sobie zdjęcia a później zaczęłam uczyć Jacka kilku polskich słów! Nieźle się uśmialiśmy obydwoje. Nasze nauki postanowiliśmy nagrać i mieć coś na pamiątkę! Po dwóch godzinach naszej nieobecności w parku maszyn wróciliśmy tak. Jednak okazało się, że nikt nas nie szukał a boks Chrisa był już całkiem pusty. Postanowiliśmy ich poszukać, ale nie mogliśmy ich znaleźć. Jack wielokrotnie próbował dodzwonić się do rodziców i chłopców, ale nieskutecznie, więc wsiedliśmy w mój samochód i pojechaliśmy do mnie.
-Ładnie sobie mieszkasz.-powiedział Jack.
-A dziękuje Ci bardzo.
-Napijesz się czegoś?
-A co proponujesz?
-Oczywiście coś dozwolone dla szesnastolatka.-zaśmiałam się a Jack zgromił mnie wzrokiem.
-Zrobię nam herbatę. Trochę się ogrzejemy.
-Dobry pomysł. Ciekawe gdzie ich poniosło.
-Nie zaprzątaj sobie tym głowy. My sobie sami damy radę! Jesteś głodny?
-Może troszeczkę.
-To może zamówimy jakąś pizze? Będę musiała jechać dopiero na jakieś zakupy.
-Jasne, nie ma sprawy, ale pozwolisz, że po zjedzeniu pojedziemy na te zakupy.
-Miałam podobny plan!-oboje się zaśmialiśmy. Od razu przeszliśmy do zamówienia pizzy bo ja sama robiłam się coraz bardziej głodna! Przez ostatni czas kiedy zaczęłam pracować nie miałam zbytnio czasu na jedzenie, więc znowu z łatwością zrzuciłam kilka kilogramów co mi się nie podobało.
Po zjedzeniu ruszyliśmy na zakupy spożywcze. W sklepie Jacka rozpoznały trzy dziewczyny, były nieco nachalne a Jack nie wiedział jak ma się zachować. Staliśmy na środku wielkiego sklepu a one piszczały jak nienormalne. Na dodatek żadna nie umiała powiedzieć ani słowa po angielsku. Mieliśmy z Jackiem niezly ubaw.
Po godzinie zakupów wróciliśmy do mojego mieszkania. Jack chciał się odświeżyć, więc ja w tym czasie postanowiłam zadzwonić do Chrisa.
-Nie zapomniałeś o swoim bracie?-zapytałam lekko wściekła.
-Nie, wiedzieliśmy, że jest z Tobą.
-Aha. I dlatego nikt nie odbierał od niego telefonu? Martwiliśmy się.
-Mała! Spokojnie. A co robicie?
-Jak na razie siedzimy u mnie i nie wiemy co mamy robić dalej. A wy?
-My właśnie wróciliśmy z miasta i zaraz planujemy wpaść do Ciebie.
-Zapraszam.-od razu wpadła mi myśl do głowy, że dobrze, że pojechałam na te zakupy z Jackiem.
-Bylibyśmy tak za około godzinkę.
-Ok.-zakończyłam rozmowę z przyjacielem i akurat wyszedł Jack z łazienki.
-Dodzwoniłam się do Chrisa.
-I jak?
-Będą tutaj za jakąś godzinkę.
-Świetnie.-zaproponowałam Jackowi byśmy zrobili jakąś kolacje a on się od razu zgodził. Podczas przygotowywania kolacji gawędziliśmy sobie głównie o tym jak mu się żyje w Australii i do tego bez Chrisa. Jak idzie mu na żużlu i jak z dziewczynami. Chłopak ma na prawdę poukładane w głowie i jest przemiłym człowiekiem. Po dwóch godzinach byli goście. Nieco spóźnieni, ale ważne, że w ogóle dotarli. Nie było z nimi Darcyego, więc domyślałam się, że może spędza czas z tą dziewczyną. Posiedzieliśmy niedługo, ale przy dobrym winie i kolacji przyrządzoną przeze mnie i przez Jacka.
To już dziś! Wielki dzień dla każdego fana czarnego sportu! Byłam tak szczęśliwa, że finał odbędzie się tutaj, w Polsce, w Toruniu, że nie byłam w stanie tego opisać. Rano pojechałam do Domu Dziecka bo chciałam trochę pogadać z dzieciakami i popracować. Siedziałam tam do czternastej a później wróciłam z powrotem do domu. Zadzwoniłam do mamy, rozmawiałam z nią z godzinę, rozmowę przerwało mi pukanie do drzwi.
-Co Ty tutaj robisz?-zapytałam się, widząc Pawła w drzwiach.
-Mogę wejść?-nie odpowiedziałam mu nic tylko odeszłam od drzwi, które zostawiłam otwarte.-Nic nie zmieniłaś w mieszkaniu, widzę.
-Dobrze widzisz. Co Cie tu sprowadza?
-Chciałem Cie bardzo przeprosić za to, że ignorowałem Cie na każdym kroku i, że się nie odzywałem.
-Mogę o coś Cie zapytać?
-Jasne, pytaj.
-Nie zrozum mnie źle, ale czy rozstałeś się ze swoją miłością?
-To nie ma nic wspólnego z tym, że tutaj jestem.
-Ależ jestem cudowna! Słuchaj od razu Ci mówię, że nie jestem żadną dziewczyną na pocieszenie a to, że przeprosiłeś ok, przyjmuję przeprosiny, ale nie licz na dużo. Przez długi czas po prostu mnie ignorowałeś a ja postanowiłam się nie narzucać, jednak nie myśl sobie, że od teraz wszystko wróci do poprzedniej postaci.
-Rozumiem. Będziesz dzisiaj na Grand Prix?
-Jak mogłabym tam nie być?
-No tak. Przychodzę do Ciebie jeszcze bo mam coś dla Ciebie od Davida.
-Jak to?-przeraziłam się, nie wiedziałam co mam o tym wszystkim myśleć.
-Tydzień temu dopiero postanowiłem pójść w odpowiednie miejsca bym mógł dowiedzieć się co jeszcze zapisał mi David w testamencie.
-Przecież wszystko było napisane i wszystko Ci powiedziałam.
-Dostałem telefon od jakiegoś urzędnika Davida, że jest coś zapisane tajnie.
-Jak to "tajnie"? Nie rozumiem.
-David zostawił tam kolejny list, który chce żebyś też go zobaczyła. Zostawił również to pudełko i inne drobiazgi, które przepisał dla mnie. Sprawdziłem wartość tych rzeczy i są to na prawdę kosztowne rzeczy.
-Nic z tego już nie rozumiem.-wzięłam od Pawła list i pudełko, w którym był przepiękny naszyjnik z pierścionkiem.
-Co to wszystko ma znaczyć? To się robi z roku na rok coraz bardziej dramatyczne.
-Wiem. Ten list wszystko Ci wyjaśni. Ja się będę już zbierał bo pewnie musisz się szykować. Pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebowała jakiejś pomocy to po prostu zadzwoń.
-Jasne.
-To narazie.
-Paweł, poczekaj.
-Tak?-odparł.
-Dziękuje i ja też przepraszam.-chłopak się uśmiechnął i pocałował mnie w policzek. Chciałam usiąść i zastanowić się nad wszystkim a przede wszystkim chciałam przeczytać list, ale nie mogłam! Była już piętnasta! Jestem już spóźniona, ale w najgorszym wypadku muszę być na stadionie o szesnastej. Zaczęłam się szykować, niestety w trakcie wykonywania wszystkich czynności, wszystko wypadało mi z rąk. Udało mi się wylać cały krem do ciała, wylać kubek z kawą i na sam koniec gdy byłam już gotowa zbiłam swój ulubiony perfum. Pogoda była okropna, moje relacje z chłopakami też, ale nie dawałam po sobie tego poznać. Dziś to miał być wielki dzień dla Chrisa, ale także dla każdego człowieka, który kocha speedway tak samo jak chłopcy wykonujący tę robotę. Aż dziwne, że napisałam robotę, ale taka prawda. Żużel to ich praca, z tego oni właśnie żyją, na tym zarabiają, ale dla nich to przede wszystkim pasja, coś co kochają i czym żyją. Dla nich żużel to styl życia i bycia, tam nie ma miejsca na żadne głupoty! Trzeba być odpowiedzialnym i świadomym swoich decyzji, które podejmują na torze.

9 komentarzy:

  1. o JACK normalnie rzygam tęczą :O

    OdpowiedzUsuń
  2. super super, nawet sobie nie żartuj że rzadziej chcesz dodawać bo ja tego nie przeżyje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jack coś kręci, Paweł coś kręci, Darcy coś kręci, Emil coś kręci, wszyscy coś kombinują. MAFIA JAKAŚ

    OdpowiedzUsuń
  4. SZYYYYYYYYYYYYYBKOOOOOOOOOOOOOO

    OdpowiedzUsuń
  5. swietne !;)
    zapraszam do siebie ;*
    nowy rozdzial http://speedwayinmylife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. hmm a ja walentynki spędziłam raczej romantycznie, z druga połową na kolacji, spacerze po starówce. czasem dobry jest taki dzień chociażby mobilizuje do wygospodarowania chwili czasu dla drugiej osoby z napiętego grafiku. co do odcinka to cieszy mnie fakt, iż panowie wzięli sobie do serca to co powiedziała im Rita, tylko czemu Darcy zainteresował się jakąś inną ? a najbardziej odpowiednim towarzyszem okazał się Jack ? to powinien być Ward, ale nie to nie niech spada. ciekawe co kryje ten list. czekam jak zawsze na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że chłopacy przemyśleli swoje zachowanie. Nie ładnie "zostawiać" swojej najlepszej przyjaciółki. Ciekawe co kryje w środku tajemniczy list...
    w wolnej chwili zapraszam do mnie http://trzymajgaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. no no no czekamy na następny

    OdpowiedzUsuń