czwartek, 21 lutego 2013

Separation twenty-two

Witajcie. Od razu przejdę do rzeczy, która cholernie mnie wkurzyła wczoraj! Możecie mi powiedzieć co się dzieje z Wardem?! Rozumiem, że jest młody, ja sama jestem, ale on do tego jest troszeczkę starszy ode mnie, ma sławe ma pieniądze, robi to co kocha i rujnuje sobie tak życie?! Nie wiem czy wierzyć w to co piszą media czy wierzyć w to co łaskawie piszę na tweeterze a za chwilę usuwa posty. Ludzie wytłumaczcie mi to bo ja z dnia na dzień coraz bardziej brzydzę się tym człowiekiem. Szczerze?! Podziękuje za takiego zawodnika, jednak pomimo to nadal kocham jego styl jazdy, szkoda tylko, że ma w dupie to jak spada na samo dno. Obudzi się gdy będzie już za późno i co wtedy?! Jestem ciekawa co na to jego rodzice bo ja osobiście nie wytrzymałabym za długo i syna już dawno ustawiłabym do pionu. Cóż... widać, że jednak pieniądze uderzają do głowy... Tyle. Od razu mówię, że nie osądzam go, tylko piszę co myślę. Wydaję mi się, że dużo ludzi jest takiego samego zdania żeby ten młodzieniec, fantastyczny żużlowiec, młody i niesamowicie utalentowany robiący to co kocha człowiek, w końcu zmądrzał i wydoroślał. Może czas najwyższy zaangażować się i poznać kobietę swojego życia nie lecącą na jego kasę ani na zwód wykonywany?! Nie lubię go coraz bardziej, ale za to jak jeździ... Miłego czytania!!!!
______________________________________________________________________

Wzięłam kurtkę, założyłam buty, czapnęłam torebkę i ruszyłam do auta. Mało co nie zapomniałam zamknąć drzwi a na dodatek złego złamał mi się klucz od klatki schodowej. Dzień nie należał do moich ulubionych, jedyną rzeczą dobrą była po prostu cała ważna impreza dla całego świata. Od samego rana nie miałam kontaktu z żadnym z przyjaciół znowu byłam na nich wściekła. Najbardziej na Darcyego, który uciekł mi z jakąś lolitką nie wiadomo gdzie i po co. Czułam od dawna, że z moim przyjacielem dzieje się coś, coś innego, ale sama nie wiedziałam co. Najwidoczniej to właśnie to-mój przyjaciel się zakochał.
Po dziesięciu minutach byłam na stadionie. Cało dniowy pech! Przecież zapomniałam wziąć swojej wejściówki z domu, która wisi na lampie. Wtem musiałam się wrócić do domu po moją wejściówkę. Wróciłam po kolejnych dziesięciu minutach. Miałam nadzieje, że ten koszmarny dzień zakończy się długa i cudowną imprezą gratulującą Chrisowi Indywidualnego Mistrza Świata.
Od razu po wejściu do parku maszyn ruszyłam pod boks Chrisa, ale tam nie zastałam nikogo prócz jego dwóch mechaników. Nawet nie zapytałam gdzie on jest tylko od razu ruszyłam w poszukiwania, któregoś z moich przyjaciół. Po drodze nie spotkałam nikogo co mnie zdziwiło. Nagle ktoś zasłonił mi oczy.
-Dzień dobry.-usłyszałam głos Rosjanina.
-Hej!-chłopak pocałował mnie w policzek.
-Jak się masz?
-Jakoś leci a jak Twoje nastawienie do dzisiejszego meczu?
-Średnie, ale miejmy nadzieje, że będzie dobrze.
-Będzie na pewno, zobaczysz!
-Ale paskudna pogoda!
-Zgadzam się z Tobą!
-Co taka mało rozmowna dziś?-zaskoczony moim zachowaniem zapytał z zaciekawieniem.
-Małe problemy, ale mam nadzieję, że dzisiaj będę mogła odreagować świętowaniem zwycięstwa, podwójnym zwycięstwem Chrisa.
-Chcesz porozmawiać? Właśnie widać jak trzymasz za mnie kciuki!-To drugie powiedział w żartach, ale ja jakoś nie miałam ochoty na śmiech.
-Jeżeli będę tego potrzebowała to dam znać, obiecuję!-Odpowiedział mi na to uśmiechem i po chwili dodał-A Ty pewnie szukasz któregoś z Twinsów?
-Jakbyś zgadł, ale chyba się poddam. Nie będę biegać za nimi jak poparzona.
-Widać, że wygrana Chrisa jest Ci potrzebna jak nic innego.
-Wygrana i dobry drink albo piwo!
-Chris właśnie wyszedł na tor a Darcy jak to Darcy.
-Dziękuje.-odeszłam, jednak po chwili odwróciłam się i dodałam-Trzymam kciuki również za Ciebie!-on odpowiedział ciepłym uśmiechem.
Miałam wejściówkę, mogłam być w każdym miejscu jakie mi się tylko podobało na stadionie. Nie wiedziałam czy mam być w parku maszyn czy iść na główną trybunę. Zastanawiałam się gdzie ich wszystkich poniosło, gdzie Sealy z Maxem i gdzie jego rodzicie, ale gdzie Darcy?! Miałam już dość i chciałam żeby jak najszybciej przejść do części świętowania. Dzisiaj dla żużla tak na prawdę też jest smutny dzień bo odchodzi (śmiało można powiedzieć) legenda! Jason Crump-zawodnik Apatora Toruń, jednak wtedy nie zawsze śledziłam krok po kroku jak obcuje mój klub. Nie miałam okazji jeszcze poznać tak wspaniałego człowieka. Choć Chris z Darcym tyle o nim mówili nie poznałam go, ale miałam nadzieję, że właśnie dzisiaj nadejdzie ten dzień gdy poznam legendę żużla.
Ruszyłam w stronę trybuny głównej bo dowiedziałam się, że tam powinnam spotkać kogoś z rodziny Holdera. Poszłam bokiem, przy bandach na trybunę główną. Przede mną szły Monster Girls, więc ruszyłam za nimi. Nigdy nie przepadałam za tymi tancereczkami i święcącymi dupą przed kamerą dziewczyn. Zawsze miałam o nich złe zdanie i nie miałam zamiaru tego zmieniać.
Po chwili byłam już na trybunie głównej. Zaczęłam szukać kogoś z rodziny Holderów, ale tata Chrisa wypatrzył mnie pierwszy.
-Wooho!-gdy to usłyszałam od razu wiedziałam, że musi być to tata Chrisa.
-Witam! Jak się macie?
-Pogoda fatalna, ale za to jakie emocje i mały stres!
-Spokojnie, Chris da sobie radę! Jak państwu miejsca odpowiadają?
-Są spoko, nie narzekamy!-rodzice Chrisa posługiwali się typowymi zwrotami australijskimi, więc czasem ciężko po ich akcencie było mi cokolwiek zrozumieć. Pomimo wszystko byli bardzo kochani!
-Widzieli państwo gdzieś Sealy albo może Darycego? Chrisa widziałam jeszcze dwie sekundy temu na torze, ale właśnie znikł mi z pola widzenia.
-Właśnie! Córko dobrze, że mi przypomniałaś! Chris kazał Ci przekazać, że tylko jak się zjawisz na stadionie masz przyjść do jego boksu.-zawsze mówili do mnie córko. Traktowali mnie jak własną córkę bo byłam dla Chrisa jak siostra. Było to wspaniałe.
-Idealnie. Szkoda, że ja już od czterdziestu minut jestem na stadionie i nie mogę nikogo znaleźć.
-Leć do boksu, on już tam jest na pewno!
-Dziękuje i do zobaczenia!-ruszyłam więc w stronę parku maszyn. Obiecałam sobie, że jak tylko go znajdę to nawrzucam im obu. W końcu byłam na miejscu i dorwałam Chrisa.
-Cześć, miło Cie widzieć po takim czasie szukania Ciebie.-widział, że jestem wściekła, ale wszystko rozumiał i wiedział, że mam racje.
-Wybacz mi, proszę.
-Rozumiem, że stres, że wielka impreza, ale to już jest dla mnie męczące. Nie mogę znaleźć ani Ciebie ani Sealy a co dopiero mówić o Darcym?!
-Wiem, mała! Pogadamy jak będzie po wszystkim, ale najpierw choć tu do mnie na przytulasa a później idź do Sealy bo będzie prezentacja.-przeszliśmy do czynności przytulania sie, wtedy przyszedł Jason, którego poznałam chwilę przed prezentacją zawodników. Był jednym z moich żużlowych mentorów, wspaniały człowiek.
Tak jak mój przyjaciel zarządził tak zrobiłam. Starłam się słuchać Chrisa bo był najstarszy i wiedział, prawie zawsze co jest dla mnie i Darcyego najlepsze. Sealy stała niedaleko boksu Chrisa.
-Już się denerwuje.-powiedziałam.
-Mała! Będzie miał taki doping, że nie ma mowy, że on nie zdobędzie tego tytułu.
-Większość stadionu jest tutaj dla niego.
-Denerwuje się trzy razy bardziej niż Ty.-Sealy złapała mnie za bark i czułam jak przechodzą po niej ciarki.-Widziałam, zadziwiające, że tylu ludzi przyszło tutaj dla niego i dla jego jazdy.-dodała po chwili.
-Wbrew pozorom każdy po troszku kocha Twojego mężczyznę życia i podziwia go za wszystko. Doceniają go ludzie za to jaki jest na torze i poza nim. Chris to wspaniały człowiek.
-To wszystko prawda co mówisz, ale czasem zachowuje się jak gówniarz. Nie zawsze okazuje mi to jak mnie kocha, za to ja nie widzę swojego życia bez niego. Takiego z świecą szukać.-drugie zdanie Sealy mną wstrząsło. Dopiero teraz dotarło do mnie, że przecież ja nigdy nie będę u nich na pierwszym miejscu, nawet na drugim i muszę to zrozumieć i uszanować. Przecież nie jestem z nimi od lat. Znamy się zaledwie parę miesięcy a już się tak świetnie dogadujemy i jest wspaniale. Po tych słowach zrozumiałam jaką egoistką byłam.
-Jaki facet taki nie jest?! Ale Chris... Wspaniały człowiek bez dwóch zdań!
-Prezentacja, chodź tutaj.-pociągnęła mnie za rękę Sealy.
Po prezentacji wszystko miało się zacząć. Ten wielki dzień dla wszystkich zakochanych w tym pięknym a zarazem brutalnym sporcie. Wszyscy byli podekscytowani, wszyscy trzymali kciuki za swoich faworytów, ja najbardziej za Chrisa i mojego mentora. Jako Polka trzymałam kciuki za dwóch polaków, którzy walczyli zacięcie. Najbardziej trzymałam kciuki za Jarka Hampela, niestety za  Tomkiem nie przepadałam i nie przepadam.
Pierwszy bieg zakończył się trumfem Martina Vaculika i pierwszą porażką zdobyczy punktowej naszego rodaka Jarka Hampela. Kolejny bieg ze szczęśliwą "trójką" okazał się dla rodaka Tomka Golloba. Wtedy stadion oszalał! Nicki Pedersen przywiózł ze sobą wyłącznie jeden punkt, ale w kolejnych biegach zbliżał się coraz bliżej Chrisa. Greg Hancock odszedł w odstawkę. W głównej kwalifikacji wyprzedził go wcześniej wspomniany Nicki Pedersen. Ludzie na stadionie szaleli bieg za biegiem, nie było końca mijanek i wspaniałego widowiska.
Darcy siedział na trybunach, schodził jak miał taką ochotę, ale nie miałam okazji zamienić z nim słowa, więc postanowiłam, że do niego pójdę.
-Cześć kolego.-poklepałam go po plecach i pocałowałam w policzek.
-Młoda! Ale nasz przyjaciel zapieprza, co?
-Zdecydowanie! Widzę, że Ty już świętujesz czy chcesz żeby emocje opadły?
-Daj spokój. Wy Polacy wiecie jak się bawić na takich imprezach. Niczego nie brakuje!
-Faktycznie. Darcy nie masz mi nic do powiedzenia?-zapytałam a przyjaciel na mnie spojrzał z wielkim zdziwieniem.
-Co masz na myśli?-zapytał zdezorientowany.
-Porozmawiamy jutro.-wstałam i ruszyłam w stronę wyjścia. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Odwróciłam się.
-Idziesz do parku?-zapytał mnie Darcy. Odpowiedziałam mu kiwając głową, że tak. Ruszył za mną. Słyszałam jak dziewczyny, które siedziały za nim, przed nim czy jakkolwiek  było to możliwe obok niego szeptały i piszczały sikając w majtki. Miałam tego po dziurki w nosie. Poszliśmy razem do parku maszyn, wymieniliśmy kilka słów jak szliśmy, ale nic szczególnego. Doszliśmy do Chrisa, ja mocno go przytuliłam i życzyłam powodzenia. Darcy jak zwykle gadał jakieś głupoty, więc wzięłam go od Chrisa, żeby nie zestresował przyszłego Indywidualnego Mistrza Świata.
W biegu siedemnastym bezapelacyjnie wygrał Emil, był to jednocześnie ostatni bieg w karierze Cyklu Grand Prix Jasona Crumpa. Popłakałam się tak jak i wielu ludzi obok mnie. Oklaskom nie było końca, cała MotoArena krzyczała inicjały wspaniałego "pomarańczowego gościa".
W końcu wiemy kto znalazł się w półfinałach... W pierwszym półfinale znalazł się Tomek Gollob, Maciej Janowski, Martin Vaculik oraz Greg Hancock. W tym biegu bez żadnego "ale" triumfował Tomasz Gollob. Znowu Polacy oszaleli, stadion obiegły głośnie oklaski. W końcu drugi półfinał. Gdy zobaczyliśmy na nazwiska wszystkim zrobiło się gorąco. Nic dziwnego jeżeli jechał Chris Holder obok niego Nicki Pedersen, Antonio Lindback oraz Emil Sayfutdinov. Ręce trzęsły mi się ze zdenerwowania. Postanowiłam, że na ten bieg chcę być w parku maszyn przy Sealy. Trzy..Dwa..Jeden... Poszli. Dwie sekundy po starcie na torze leżeli Nicki Pedersen oraz Antonio Lindback. Na stadionie wybuchły gwizdy. Byliśmy trzymani w niewiedzy jaki będzie skład drugiego biegu półfinałowego. Było widać, że Pedersen ewidentnie ma jakiś problem. Sędzia zarządził powtórkę biegu w pełnej obsadzie. Nicki Pedersen się zdenerwował, podszedł do mojego przyjaciela i wypowiedział kilka nieprzyjemnych słów. Chris nic na to nie odpowiedział, głośno się zaśmiał i starał się olać prowokującego Nickiego Pedersena. W końcu Nicki zaczął jeszcze bardziej prowokować Chrisa, nie wiedząc skąd zobaczyłam jak Jack chce odciągnąć Nickiego za ramię a ten się na niego rzuca. Widziałam jak Chris na to patrzy, ale to była sekunda kiedy Chris "rzucił" się na Pedersena. Mało co nie rozpętała się bójka. Ja z Sealy trzymałam się z dala, Jason wziął Chrisa na słowo. Porozmawiał z nim. Chris musiał już iść, stawić się przy mecie. Bałam się co może wyjść dalej. Do mnie i do Sealy dołączył Jack.
-Nic Ci nie jest? Nic Ci ten frajer nie zrobił?-zapytałam młodszego brata Chrisa.
-Wszystko wporządku. Denerwuje się bardziej Chrisem. Mam nadzieję, że to wytrzyma.
-Wytrzyma. Spokojnie, on da sobie radę.-staliśmy we trójkę. Dołączył do nas Darcy, już mocno podpity, ale wciąż świadomy tego, że ten bieg może zdecydować czy Chris zostaje Indywidualnym Mistrzem Świata... TAAAAAAAAAAAAAK! Krzyczałam najgłośniej jak potrafiłam, skakałam razem z Sealy i cieszyłyśmy się jak nigdy! Ten bieg zdecydował, że mój przyjaciel zostaje Indywidualnym Mistrzem Świata. Razem z Sealy się popłakałyśmy. Nie wychodziłyśmy na tor, poczekałyśmy na niego w parku. MotoArena oszalała po raz kolejny dzisiaj! Wszyscy się cieszyli, cały stadion wykrzykiwał "Chris Chris Chris Holder"! i tak w kółko i w kółko. To było cudowne. Po pięciu minutach przyjaciel zjechał do boksu. Pierwsze co zrobił ucałował swoją narzeczoną, później syna i w końcu mogłam dojść do niego ja!
-Jesteś najlepszym żużlowcem świata, do tego mężczyzną, ojcem i przyjacielem! Mówiłam! Wierzyłam i wiedziałam! Jesteś niesamowity!.-mówiłam bez końca. Nie umiałam opanować swojej radości, ale musiałam się w końcu uspokoić.

8 komentarzy:

  1. mam nadzieję że te brednie z SF nie są prawdziwe, nie jestem taką fanką Warda która by go kochała jak to co niektórzy potrafią, też podziwiam go za sylwetkę na torze, i po prostu go tylko lubię, i też już mi się nie podoba to co robi mowie mam nadzieje że to nie jest prawdą bo życzę mu jak najlepiej On powinien lada moment stać na najwyższym stopniu podium GP ale jeśli się za siebie nie weźmie to będzie ciężko. Mówisz że dziewczyna by mu się przydała, też tak myślę, bo to chyba jest największa motywacja do poprawy i dążenia do sukcesu dla człowieka. Zastanawia mnie czy on się może trochę nie zmienił ze względu na to że Chris ma rodzinę i że poświęca mu mniej czasu, może tu jest problem, z drugiej strony każdy po sezonie chce się wyszaleć, niby lepiej po sezonie niż w trakcie. Jestem ciekawa czy Chris z nim gadał o tym ale tak na poważnie a nie tam sraty ta ty przez telefon ble ble ble. Mam nadzieję że jego menadżerka Alex się trochę nim zajmie bo chyba Ona wraz z Biggiem są mu tutaj w Toruniu najbliżsi i powinni mu pomóc i jeśli trzeba to powinien się udać to specjalisty jeśli faktycznie miał problem a nie był to "jednorazowy" wybryk choć wszyscy ludzie dookoła już go uważają za ćpuna pijaka i gwałciciela, to ja nadal jakoś staram się myśleć o nim pozytywnie i nie przyklejać mu bezpodstawnie tej łatki bo nie znam go osobiście. Ufff tyle ode mnie, się rozpisałam ale aż mi lepiej ;)
    P.S. trzymam kciuk żeby wszystko się pozytywnie wyjaśniło :D

    OdpowiedzUsuń
  2. zapraszam do siebie !http://speedwayinmylife.blogspot.com/ 17!!!!;)
    Kolejny rozdział!;)

    Też nie mogę zrozumiec co sie z nim dzieje ; C

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny ;)
    czekam na nexta ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. no następny nooo

    OdpowiedzUsuń
  7. no niewiem jak inni ale ja si nie moge doczekać

    OdpowiedzUsuń
  8. jak zwykle fajny, czekam na next

    OdpowiedzUsuń