piątek, 8 lutego 2013

Separation twenty

Drodzy czytelnicy! Musicie mi wybaczyć, że tak długo nie dodawałam nic, ale miałam małe problemy z internetem... Pierwsze co robię to jestem tutaj i dodaję dla was rozdział! Myślę, że rozdziały będą się pojawiać albo we środy albo w piątki! Coś się wymyśli a wy sprawdzajcie! Czekam na wasze komentarze!:)
________________________________________________________________________________

Trening minął szybko, od razu po nim ruszyliśmy do hotelu i tam posiedzieliśmy wieczorem przy barze. Nastał w końcu dzień Grand Prix! Po raz pierwszy miałam okazje być na takim wydarzeniu i to jeszcze w parku maszyn. To było coś wspaniałego, do tego miałam wspaniałych przyjaciół. Bawiliśmy się świetnie, ale Chris zaczął się delikatnie denerwować, ale nie dawał po sobie tego poznać. Od samego rana robili mu zdjęcia, do tego Darcyemu, Sealy i Maxowi! Niestety w końcu obaj dorwali mnie i zawołali fotoreporterów. Oni rzucili się jak koty na mysz. Śmieszyła mnie ta cała sytuacja, tak samo chłopaków. Do tego zdjęcia wzięliśmy również Sealy i Maxa! Szczerze mówiąc to było nasze pierwsze zdjęcie, wspólne zdjęcie. Tak to zawsze robiliśmy sobie jakoś pojedynczo, ale nigdy razem. Jakoś nie było okazji do robienia zdjęć.
W końcu nastał wieczór. Prezentacja zawodników przebiegła szybko. W końcu całe wydarzenie. Bieg za biegiem, nawet się nie obejrzałam a już był koniec. Mój przyjaciel zajął drugie miejsce z siedemnastopunktową zdobyczą, tuż za Tomaszem Gollobem. Radości nie było końca. Za bardzo nie mogliśmy świętować bo jutro miałam lot z powrotem do Polski, tak myślałam, dopóki nie namówiła mnie Sealy z chłopakami żebym została jeszcze na trochę, na mecz Poole a później w środę w nocy po meczu miałam wrócić z Darcym do Polski. Ja do pokoju wróciłam troszkę wcześniej. Dużo rozmawiałam z Emilem przy hotelowym barze, poznaliśmy się bliżej i wymieniliśmy numerami telefonu.
Rano postanowiłam, że wpadnę do Darcego pokoju i go obudzę. Wiedziałam, że się delikatnie wkurzy, ale kompletnie mnie to nie obchodziło. Chris napisał mi, że idzie z rodziną na śniadanie a później do miasta na spacer i jak wrócą to będziemy się zbierać na lotnisko. Ja postanowiłam, że przez ten czas wykonam swój plan i zjem razem z przyjacielem śniadanie w jego pokoju bo jakoś nie chciałam natrafić na żadnego z żużlowców.
Gdy pokojówka chodziła po holu ja zapytałam ją czy mogłaby mi po cichu otworzyć drzwi bo zapomniałam karty a mój chłopak śpi i nie chcę go budzić. Ciężko było, ale jak powiedziałam jej, że jestem przyjaciółką Holdera to od razu mi otworzyła. Dziwne to było, ale połowa mojego planu wypaliła, więc byłam dumna. Przeszłam do części budzenia mojego Rudego przyjaciela. Skoczyłam na łóżko z garnkami w ręku waląc mocno w nie Darcy obudził się rozwścieczony, ale ze skutkiem! Wstał szybko a ja spadłam z łóżka.
-Witaj przyjacielu!-powiedziałam głośniej wstając z podłogi.
-Nienawidzę Cie!-powiedział po cichu. Od razu ruszył w stronę łazienki i od razu wszedł pod prysznic. Darcy był śpiochem a ja uwielbiałam go budzić! Z łazienki wyszedł za siedem minut w samym ręczniku.
-Mmm, przyjacielu bo się zakocham w Twoich mięśniach.-wykrzyczałam słowa poprzez głośny śmiech.
-Sugerujesz coś mięśniaczko?!-wkurzyłam go tym bo wszyscy zawsze męczyli Warda żeby zaczął troszkę pakować bo jest bardzo malutki.
-Przestań! Wygłupiam się z Tobą tylko! Zamówiłam nam śniadanie bo Holderscy poszli do miasta.
-Co Ty powiedziałaś? Holder, co?!
-Jezuu! Odmiana nazwiska po polsku! Właśnie! Czas nauczyć Ciebie czegoś więcej z polskiego!
-Panie Boże, z kim ja tutaj muszę żyć?!
-Spoko, idę. Nie ma sprawy.-Ruszyłam w stronę drzwi a chłopak szybko pobiegł za mną. Standardowo złapał mnie za biodra a później za brzuch i przyciągnął do swojego mokrego ciała.
-Nigdzie nie pójdziesz. Nie pozwolę Ci na to.-objął mnie mocniej, odwrócił w swoją stronę. Spojrzał mi głęboko w oczy i delikatnie przybliżył się w stronę moich ust.
-Jesteś pewien?-zapytałam, ale nie odsunęłam się. Chłopak odpowiedział mi delikatnym muśnięciem moich ust swoimi. Były delikatne i przyjemne. Czułam jak przysuwam się bliżej jego ciała, jak moja koszulka robi się coraz bardziej mokra od jego mokrego ciała. Na jego pocałunki odpowiadałam swoimi, coraz bardziej stawały się namiętne i coraz mniej przyjacielskie. Nie myślałam wtedy o Davidzie i nie myślałam o tym co będzie dalej z nami. Po prostu byłam zatracona w jego ustach i jego objęciach. Darcy całuje świetnie. Przeszliśmy na łóżko, on całował mnie po szyi, policzkach, ustach i tak w kółko. Czułam się dobrze w jego objęciach, ale wiedziałam, że to nie może trwać wiecznie. Nie chciałam tego przerywać, więc tego też nie zrobiłam. Zdjął ze mnie koszulke i zaczął całować brzuch i iść w górę. Zatrzymał się przy mojej klatce piersiowej i wrócił do ust. Całował je coraz bardziej namiętnie i coraz bardziej delikatnie. Dotykał moje ciało rękoma, ale bardzo ostrożnie. Odczułam jakby bał się, że posunie się za daleko. Pocałował mnie ostatni raz w usta, delikatnie wstał z łóżka i rzucił
-Przepraszam, ja nie powinienem był tego robić. Jesteśmy przyjaciółmi a ja nie chcę żeby coś się między nami popsuło. Nie zrozum mnie źle, proszę.
-Gdybym sama tego nie chciała to już dawno byłbyś spoliczkowany albo nie byłoby mnie tutaj.
-Ale to ja zacząłem!
-Ale przestań cały czas obwiniać tylko siebie! Akurat w tej sytuacji jesteśmy winni oboje.
-Nie wydaje mi się.
-Boże! Dlaczego Ty zawsze obwiniasz siebie nie w tej sytuacji kiedy trzeba?! Możesz mi to do cholery wytłumaczyć?!-w czasie wypowiedzi ubrała się i wyszła. Od razu weszła do swojego pokoju, zaczęła się pakować. W tej złej chwili wpadł do niej Chris.
-Hej młoda! Mało czasu ze sobą ostatnio spędzamy! Tęsknie za Tobą i chciałbym Cie za to bardzo przeprosić tym o to małym prezentem.
-Co? Kochany jesteś, ale ja na prawdę nie chce prezentów. Jedynie możesz mi to wynagrodzić w inny sposób. Spędzaj ze mną więcej czasu, proszę!
-Okej. Ale chce to wynagrodzić też na swój sposób.-dał jej do ręki prostokątne pudełko, ładnie zapakowane i do tego dał jej buziaka w policzek.
-Znowu prezent! Rozpieszczacie mnie! Błagam...-odpowiedziała ze łzami w oczach.-I co tam jest?
-Sama zobacz.
-Okej.-przeszła do czynności, która była otwieraniem prezentu.-Błagam, Chris! Przestań skakać po tym łóżku!
-Hej, młoda! Poczekaj.-wziął prezent z jej rąk i położył go na łóżko.
-Co się dzieje?
-Nic, co się ma dziać?
-Przecież widzę, że coś jest nie tak. Już dawno byłabyś na łóżku razem ze mną albo po prostu nadzwyczajnie byś mnie z niego zwaliła!
-Nie chciałam Ci po prostu zrobić krzywdy głupcze! Dawaj prezent.-znowu zabrała się do otwierania prezentu a chłopak patrzył na nią i czekał aż zabłyszczą jej się oczy.
-Jesteś niepoważny! Nie mogę tego przyjąć!
-Nie gadaj! To prezent ode mnie i musisz go przyjąć!
-Nie mogę! Stary! To jest IPhone!
-I to nie byle jaki bo piąteczka!
-Stary! Błagam Cie, weź to, no!
-Nie ma mowy! Kupiłem Ci to i masz to przyjąć!
-Ale...
-Nie ma żadnego "ale"! Starszy jestem i ja dyktuje zasady i daje prezenty. Pomimo tego, że to własnie dzięki Tobie nie jestem już pokłócony z Sealy i to właśnie dzięki Tobie zrozumiałem ile ona dla mnie znaczy, wszystko na nowo. Z dnia na dzień ona staje się dla mnie kimś ważniejszym niż żużel niż crossy czy dobra zabawa! Za nią idzie również mój malutki Max!-gdy on to mówił po prostu łzy same napływały do oczu. Coś wspaniałego!
-Dziękuje Ci, jesteś najlepszym przyjacielem ever!
-Spakowana już jesteś?
-Tak, za chwilę wyjdę. Spotkamy się zaraz przy recepcji, tak?
-Dokładnie.-wyszedł z jej pokoju. Ona wyszła ze swojego pokoju pięć minut później. Oczywiście pech chciał, że Darcy też wyszedł w tym samym czasie. Zaproponował jej pomoc, ale ona nie chciała. Za chwilę wszyscy byli w komplecie przy recepcji by jechać na lotnisko. Nie było dużej taksówki dla ich piątki, więc Rita z Darcym musieli jechać drugą taksówką razem. Chris od razu wiedział, że chyba muszą być pokłóceni, ale nie chciał w to wierzyć. Wsiedli do taksówki. Ona usiadła do tyłu i miała cichą nadzieję, że nie usiądzie obok niej, jednak się myliła. Droga na lotnisko trwała dwa kwadranse, więc była szansa, że porozmawiają.
-Możemy o tym porozmawiać?-zapytał ją Darcy.
-Śmieszny jesteś.
-Dopiero teraz pokazujesz jakie jest na prawdę Twoje oblicze.
-Słucham?! Kto to mówi. Nie powiem kto zaczął mnie całować a później co do czego przyszło to obudziłeś się, że jesteśmy przyjaciółmi!
-Tak? To trzeba było od razu się ode mnie oderwać a nie kontynuować wszystko. Nie musiałaś później mówić tych wszystkich słów i wybiegać jak gówniara z mojego pokoju bez słowa. A jak zaoferowałem pomoc to co? To księżniczka Rita nie chciała żebym jej pomógł.
-Licz się ze słowami. Po cholerę mnie pocałowałeś?!
-Bo od dawna chciałem to zrobić, od dawna miałem ochotę, rozumiesz?! Od dawna, bardzo dawna chciałem poznać smak Twoich ust i chciałem, ale uświadomiłem sobie, że to może wszystko pomiędzy nami i pomiędzy naszą trójką popsuć.-spojrzała na niego obrzydliwym spojrzeniem i od razu odwróciła głowę w okno.
Resztę drogi na lotnisko nie odezwali się do siebie słowem. To ona zapłaciła za taksówkę i to ona sama wyjęła sobie swoje bagaże z bagażnika taksówki. Chłopak był obojętny na jej bagaże, ale nie na zapłatę za taksówkę. Lot przebiegł im równie obojętnie na siebie, że Chris się tym zakłopotał, ale stwierdził razem z Sealy, że najlepiej będzie gdy porozmawia z nimi o tym w Anglii. Ona cały lot poświęciła uwadze na swój nowy telefon a on postanowił się przespać bo ktoś nie pozwolił mu się wyspać.
Gdy wylądowali na lotnisku w Anglii nawet na siebie nie spojrzeli. On wiedział, że będzie musiał ją nocować u siebie w domu, ale ona nie była na to pewna.
-To co kochani, jutro widzimy się u nas wieczorem o szóstej? Jutro mamy dużo spraw do załatwienia, więc pewnie zleci nam to.-rzucił Chris.
-Jasne, jak będę na pewno.-odpowiedziała dziewczyna.
-Ja z pewnością też.-Darcy odpowiedział to ze złością, więc Rita uznała to za rozpoczęcie wojny. Gdy Chris z Sealy odjechali oni wsiedli w zupełnie inne taksówki. Darcy podjechał pod dom jako pierwszy, ona nie miała kluczy, więc go nie zdziwiło to. Minęła godzina odkąd Darcy był już w domu. Siedział na kanapie i trzymał swojego IPhone'a w ręku. Zastanawiał się czy zadzwonić. Bał się, że coś się stało Ricie a on sam ani Chris nie wybaczyli by tego. Z minute na minute denerwował się coraz bardziej. Gdy usłyszał, że koło jego domu jedzie jakiś samochód szybko podbiegał do okna i sprawdzał czy to nie Rita, ale za każdym razem to było pudło. W końcu zdecydował się na wykonanie telefonu do Rity, jednak ona nie odbierała. Na pewno nie była u Chrisa bo on już dawno by dzwonił z pretensjami. Mijały kolejne godziny a ona nie pojawiła się w jego domu. Nie przespał ani godziny w nocy, cały czas siedział na kanapie w salonie i czekał aż drzwi się otworzą. Była już dwunasta w południe. Co piętnaście minut wykonywał do niej telefon, może i wcześniej, ale nic to nie skutkowało. W końcu nastała piąta, wiedział, że musi się zacząć szykować do przyjaciela i na rozmowę o tym, że Rita nie była w nocy w domu i on nie ma z nią żadnego kontaktu. Za piętnaście szósta wyszedł z domu by dojechać do Chrisa. Po piętnastu minutach znalazł się już u przyjaciela.
-Cześć stary! A gdzie masz Ritę?-zdziwił się Holder.
-Cześć. Słuchaj, będzie pewnie za chwilę bo nie zdążyła się wyszykować i powiedziała, że przyjedzie taksówką. Spokojnie.
-Stary, kręcisz coś. Nie no co Ty.
-Hej Darcy!-przerwała mu Sealy.
-Cześć piękna szwagierko!
-Hohoho, same komplementy.-pocałowała go w policzek przyjaciółka.
-Hej, hej, hej! Witajcie moi drodzy.-nagle wparowała Rita.
-Cześć mała!-powitał ją ciepło Chris a zaraz Sealy.
-Cześć kochana!
-Jak się macie po podróży? Pozałatwialiście wszystko?-zachowywała sie jak gdyby nigdy nic.
-Dobrze, tak. Wszystko dopięte na ostatni guzik. Każda sprawa załatwiona. Za piętnaście minut podam kolacje. Chris pójdziesz do Maxa?
-Jasne kochanie.
-To ja może w czymś pomogę?-zaproponowała dziewczyna.
-Jasne jeśli chcesz.-odpowiedziała Sealy.
-Przepraszam piękna szwagierko, ale mógłbym na słówko zabrać Ritę?
-Jasne.-odpowiedziała z uśmiechem i lekkim zakłopotaniem Sealy.
-Ja myślę, że nie będzie takiej potrzeby.
-Mi się wydaję zupełnie coś innego.-przerwał jej Darcy i mocno pociągnął Rite za rękę.
-Możesz mi powiedzieć do jasnej cholery gdzie Ty sie podziewałaś całą noc?! Martwiłem się i wydzwaniałem! Ciężko było Ci odebrać telefon?! Napisać głupiego esemesa?!-zapytał rozwścieczony.
-Skończyłeś już?-zapytała wrednie.
-Może odpowiesz łaskawie?!
-Chcesz wiedzieć?! Byłam w hotelu, tam teraz spędzę cały mój pobyt w Anglii, nie odbierałam bo mam Ciebie po dziurki w nosie! Masz się Bóg wie za kogo, ale wiesz co?! Prawda jest zupełnie inna. Jesteś babiarzem, obrzydliwym rozpieszczonym pieprzonym dzieciakiem, który ma kasy potąd i do tego śpi na kasie nie ma co robić i z nudów ma chęć zabawić się z bezbronną i pijaną dziewczyną. Wiesz co?! Jesteś dokładnie taki jak piszą o Tobie w brukowcach, dokładnie taki! Miałam cichą nadzieję, że taki nie jesteś, ale tak się stało.-mówiła to poprzez łzy a chłopak nie mógł już tego słuchać. Wiedziała, że strasznie skrzywdziła chłopaka, ale czuła, że mu się to należy. Wybiegła z ogrodu do Sealy. Przed wejściem do kuchni wytarła łzy.
-To w czym mogę pomóc?-zapytała dosyć radośnie.
-W sumie to możesz zanieść talerze i zaraz podaje. A no i zawołaj chłopców.-przeszła do wykonywania czynności, które zleciła jej Sealy. Zawołała Chrisa i Darcyego.
-A gdzie masz Darcyego?-zapytała Sealy.
-Powiedział, że dostał ważny telefon i musiał wyjść. Zdziwiło mnie to, ale nie będę na niego naciskał bo wiem, że tego nie lubi. A Ty Rita nic nie wiesz?
-Nie, nic mi nie mówił. Pewnie faktycznie musiał dostać ważny telefon.-Siedziała u przyjaciół dwie godziny, dłużej nie mogła bo nie pozwalało jej na to sumienie. Powiedziała, że boli ją głowa i postanowiła pojechać do hotelu. Przedtem jednak zjawiła się pod domem Warda.
-Wpuścisz mnie?
-Uważaj, jestem rozpieszczonym dzieciakiem, który śpi na pieniądzach i do tego gwałci niewinne dziewczyny.
-Błagam, przestań! Nic takiego nie powiedziałam i nigdy tak nie pomyślałam o tym gwałceniu. Po prostu coś się ze mną dzieje. Wiem, że potraktowałam Cie okropnie i żałuje tego strasznie. Nie chcę żeby pomiędzy nami tak było. Strasznie się teraz czuję, że mój drugi przyjaciel siedzi w domu i to przeze mnie! Nie chcę żebyś się czuł przeze mnie źle.
-Przepraszam.
-Chociaż teraz wiem, że umiesz przepraszać.-chłopak złapał ją za ręce i pociągnął do domu. Wszystko zostało wyjaśnione i ich przyjaźń trwa dalej w najlepsze.
-Może pojedziemy po Twoje ciuchy? Zapewne wzięłaś wszystkie na Grand Prix?
-Na Grand Prix nie, ale byłam tutaj po resztę ciuchów.-zaśmiała się.
-Kiedy?-zapytał z niedowierzaniem.
-To pozostanie tajemnicą. A co do rzeczy to może pojedziemy jutro?
-A masz w czym spać?
-Zaraz jakąś koszulkę Monstera znajdę w szafie.-obydwoje się zaśmiali. Resztę wieczoru spędzili w miłej atmosferze, bez kłótni i zbędnych awantur.
Pobyt w Anglii minął bardzo ciekawie. W środowy mecz oczywiście Poole Pirates poskromiło Swindon a postawa moich przyjaciół była świetna. Kłótnia z Darcym pomogła nam i wyszła tylko na lepsze. Dzięki temu jeszcze lepiej się dogadujemy i już odnaleźliśmy się po całej tej sytuacji, która miała miejsce w hotelu. Po powrocie do domu było mi smutno i za cicho. Darcy spędził czas ze swoim teamem a ja w tym czasie zaczęłam myśleć nad studiami. Widziałam się z nim tylko w sobotę na treningu, na który mnie zabrał i w niedzielę na meczu. Z Chrisem zamieniłam tylko kilka słów w trakcie meczu bo przyleciał na chwilę przed meczem i chwilę po nim wrócił do domu. Czułam, że się od siebie odsuwamy, ale w końcu oni mają swoje życie w Anglii a ja tutaj i nie mogę mieć o to pretensji. Odnowiłam kontakty ze starymi znajomym. W końcu spotkałam się z Martinem. Wspominaliśmy stare dawne czasy, długo rozmawialiśmy o Davidzie i co u nas się pozmieniało. W końcu znalazłam pracę. Pracowałam w toruńskim Domu Dziecka, pracowałam z cudownymi dzieciakami, które na prawdę potrafiły mi zaufać. Po tygodniu nie odzywania się do siebie chłopcy postanowili porozmawiać ze mną na skype. Cieszyłam, że przypomnieli sobie o mnie, dobre i to.
-Czeeeeeeeść młoda.-obydwoje wykrzyczeli radośnie.
-Witajcie.-odpowiedziałam z dużo mniejszym entuzjazmem.
-Jak tam u Ciebie? Zaczęłaś już tą pracę? Gdzie pracujesz.-zaczął wypytywać Chris.
-Leci jakoś. Tak, zaczęłam pięć dni temu. Pracuję w toruńskim Domu Dziecka.
-I co tam robisz?-dopytywał dalej.
-Pracuję, rozmawiam, uczę i zajmuje się dzieciakami, które zostawili rodzice.
-Rita coś jest chyba nie tak?-zapytał Darcy.
-Wszystko byłoby bardziej w porządku gdybyście nie zapominali o mnie. Wiem, że tam macie swoje życie, rodzinę, znajomych, ale mnie kompletnie olaliście. Nie powinnam wam tego mówić, ale to siedzi we mnie za długo. Wiem, że ciężko to wszystko pogodzić, ale nawet po ostatnim Grand Prix nie zadzwoniłeś Chris, na meczu zamieniliśmy trzy słowa bo nie było więcej czasu.
-Widzisz! Stary mówiłem Ci.-odpowiedział Darcy.
-A Ty stary myślisz, że co?! Sam nie jesteś lepszy. Ja nie mówię, że mamy spędzać ze sobą każdą chwilę, minute w minute, ale przyzwyczailiście mnie do czegoś. Słuchajcie ja muszę kończyć bo o piątej muszę wstać. Pozdrówcie i ucałujcie małego Maxa i Sealy.
-Rita zaczekaj!-powiedział szybko Chris. Darcy był zamyślony.
-Ja na prawdę nie mogę. Idę się położyć. Trzymajcie się i bawcie się dobrze.-rozłączyłam się i od razu poszłam położyć się spać.

11 komentarzy:

  1. no w końcu jesteś. fajny długi rozdział oby następne też były takie. I co ta akcja z Dareczkiem to taka jednorazowa? coś mi się wydaje że jednak nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. byle szybko byle szybko NEXT NEXT

    OdpowiedzUsuń
  3. tararara czekam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. http://speedwayinmylife.blogspot.com/2013/02/15.html zapraszam 15! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. aż nie wiem od czego zacząć ... może od tego, że Darcy faktycznie mógłby udać się na siłownie hehe, ale ja tam i tak go uwielbiam. kurcze od pocałunku do takie kłótni ? to się nazywa ogień ! pasują do siebie :D mam nadzieje, że teraz już tylko same pozytywy i chłopcy się trochę poprawią, szczególnie Darcy. czekam na nowość :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny oby szybciutko. nadal jakoś nie wierze że Rita i Darcy to tylko przyjaźń

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami taka mała kłótnia pomaga i chyba w przypadku Rity i Darcego to się sprawdziło :). Szkoda, że Kangury tak trochę odstawili swoją przyjaciółkę na "boczny tor". Ja mam nadzieję, że jakoś zrehabilitują się.
    Życzę weny :)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie http://trzymajgaz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. czytam i po prostu nie wierze w to co się tam wyprawia.

    OdpowiedzUsuń
  9. co do tych dni to spoko chociaż niewiem czy wytrzymam bez twoich opowiadań jakiś tydzień

    OdpowiedzUsuń
  10. dzisiaj środa no to nowy tak?? ^^^^^^^^^^^^^^^^^^

    OdpowiedzUsuń
  11. tydzień taki nudny jakiś szkoła i szkoła, dodaj coś w końcu tak dla relaksu dla nas ^^

    OdpowiedzUsuń