środa, 27 lutego 2013

Separation twenty-three

Bardzo dziękuje osobą, które odezwały się w sprawie Warda. Smuci mnie jak widzę, że taki zawodnik jak on po prostu upada tak nisko, że nie jest w stanie się z tego wybronić. Szkoda, że pieniądze robią takie rzeczy z człowiekiem. Osobiście niezmiernie się cieszę, że moi rodzice nie są bogaczami, ale nie ciesze się, że nie jestem osobą, z której tysiące osób są dumni. Sami wiecie, że ciężko jest sobie poradzić z wieloma problemami i wiem to ja, ale Darcy...?! Szkoda mi chłopaka, nie wiem co więcej mówić. Przy jego przeprosinach przeszłam obojętnie. Nie wybaczyłam, nie jestem wściekła. Chce się bawić i niech się bawi, przecież ma do tego prawo. Wiem, że przy poprzedniej notce wjechałam na niego, ale byłam wściekła. Na dzień dzisiejszy go rozumiem bo zawsze, ale to zawsze broniłam sportowców, którzy dobrze się bawili po swojej "pracy", którą spędzają na boisku, torze, korcie, bieżni, lodzie czy na czymkolwiek innym. Znam przykłady z mojego grona osób, które też kochają imprezować! (nie ukrywam, me too.) Jednak to co Darcy wyprawia robi się smutne i przyprawia mnie o ciarki. Zaczynałam lubić tego człowieka, ale teraz?! Zostaję tylko przy tym, że zakochałam się w jego sylwetce na torze, postawie i waleczności! Podziwiam go bo chyba przechodzi obok tego nieco obojętnie. Ale wiecie co?! Ciekawi mnie co na to jego rodzice! Pozdrawiam Darcyego, który właśnie zabrał swój tyłek z gorącej Australii i siedzi w takim samym zimnie jak my! (to nie było złośliwe, ja po prostu mu zazdroszczę! :( ) haha! pozdrawiam kochani i zapraszam na kolejny rozdział!
PS. przeszkadza Wam jak czasem napiszę sobie co myślę przed rozdziałem?! Czytacie to? Ciekawi mnie a  bardzo lubię wypisywać swoje wypociny!:D haha! aaaaaaaa, dziękuje za oglądalność!
____________________________________________________________________

Grand Prix dobiegło końca. Piękny pokaz sztucznych ogni na MotoArenie na koniec całej imprezy. Nie widziałam by ze stadionu wychodził ktoś niezadowolony. Po całym Grand Prix poszliśmy na impreze. Spotkałam tak Nicka, nie miałam pojęcia co on tam robił, ale przyjechał do Polski. Nie zamieniał z Darcym ani słowa, zdziwiło mnie to bardzo. Wszyscy świetnie się bawili, alkohol robił swoje. Darcy już miał dość, ale nie przestawał pić.
-Może już przystopujesz?-zaproponowałam przyjacielowi.
-Może nie?! Pijemy dalej!-wykrzyczał głośno.
-Serio, Darcy już wystarczy.
-Co Ty możesz wiedzieć?!-powiedział nerwowo.
-Darcy daj spokój, Rita ma rację.-wtrącił się Nick.
-Proszę, proszę. Pojawił się przyjaciel od siedmiu boleści.
-Darcy uspokój się.-powiedziałam.
-Stary, ranisz tym Rite, ale zapomniałem, że nie widzisz nic poza czubkiem swojego nosa.-poraz kolejny wtrącił się Nick.
-Co Ty możesz wiedzieć?!-powiedział nieprzyjemnie Darcy.
-Zapewne więcej od Ciebie. Wbijasz nóż w plecy każdemu po kolei.-odpowiedział Nick.
-Zamknij sie!-podniósł głos Darcy.
-Darcy przestań!-złapałam go za rękę.
-Zostaw mnie.-zbliżył się do Nicka.-Myślisz, że te Twoje gierki działają na Rite?! Mylisz się gówniarzu.
-Odezwał się wielce dorosły mężczyzna, który zabawia się z co drugą laską na imprezie.
-Ciekawe kto mnie tego nauczył.-Nick chciał coś powiedzieć, ale Darcy mu na to nie pozwolił. Uderzył go w twarz. Nick się przewrócił, ale po chwili wstał. Spojrzał na przyjaciela złowrogo.
-Coś Ty narobił?! Miałam Ciebie za zupełnie kogoś innego. Nie chce Cie widzieć.-powiedziałam to Darcyemu prosto w twarz, zabrałam ze sobą Nicka i pojechaliśmy do mnie.
W domu byliśmy za dziesięć minut. Po drodze nie zamieniłam z Nickiem ani słowa.
-Może musimy jechać z tym do lekarza?
-Daj spokój. Darcy nie bije aż tak poważnie. Będzie małe limo i po krzyku.
-Jesteś pewien?
-Z pewnością.-wstałam z kanapy zrobić nam po herbacie. Była chwila ciszy.-Dlaczego się za mną wstawiłaś?
-Darcy ewidentnie przesadził.
-Wiesz za co dostałem?
-Za słowa, które wypowiedziałeś.
-Nie, to kompletnie nie o to chodzi.-poczułam, że chłopak stoi obok mnie.
-Słucham?
-Tutaj chodzi o to, że pomiędzy nami coś było i ani ja ani Ty mu o tym wcześniej nie powiedzieliśmy.-chłopak objął mnie w pasie.
-Przecież to kompletnie nie jest jego sprawa.-odpowiedziałam.
-Przyjechałem dla Ciebie. Wiem, że nie powinienem, ale zrobiłem to.
-Nick, daj spokój. Rozmawialiśmy już o tym.-chłopak przyciągnął mnie do siebie.
-Ale ja na prawdę coś do Ciebie czuję.-zbliżył się i delikatnie pocałował moją szyję.
-Nick, ja nie wiem czy jestem gotowa  by się z kimś związać.-mówiła to bez przekonania.
-Zawsze możesz spróbować.
-A później powiesz, że się Tobą zabawiłam.-chłopak nic na to nie odpowiedział tylko pocałował namiętnie moje usta. Przerwałam tą chwilę.
-Przepraszam, nie powinienem był.-odwrócił się i powędrował na kanape. Bez słowa ruszyłam wziąć gorącą kąpiel. Musiałam nad wszystkim pomyśleć. Po godzinnej kąpieli wyszłam.
-Co oglądasz?-podałam mu kubek z gorącą czekoladą.
-Włączyłem jakiś film.-odpowiedział zimno.
-Nick, ja nie chciałam Cie w jakikolwiek sposób zranić. Nie o to mi chodziło. Tego wszystkiego jest po prostu za dużo.
-Rozumiem.
-Sam nie wierzysz w to co mówisz, mam racje?-niestety nie uzyskałam żadnej odpowiedzi.
-Po prostu nie rozumiem dlaczego nie chcesz spróbować związać się ze mną.
-Tłumacze Ci za każdym, że nie wiem czy jestem na to gotowa. Poza tym tyle razy już rozmawialiśmy o nas i o tym co wyprawiamy.
-Do niczego więcej nie dochodzi poza pocałunkami. Robisz wielkie halo z niczego.
-Przepraszam, liczysz na coś więcej?
-Podobasz mi się, jesteś typem zupełnie innej dziewczyny niż te, które znam. Jesteś wyjątkowa i z każdym dniem coraz bardziej mnie pociągasz.
-Musimy w takim razie z tym skończyć.
-Mam rozumieć, że chcesz przestać mieć ze mną cokolwiek do czynienia.
-Nie to miałam na myśli.
-Więc co?
-Musimy sobie podarować te wszystkie czułe słówka, całowanie, głupie komentarze w obie strony. Czas z tym skończyć Nick. Jestem pewna, że znajdziesz bardziej odpowiednią dziewczynę niż ja.
-Jesteś pewna?
-Czuje się dobrze w Twoich objęciach, nieraz to ja sprowokowałam Cie do pocałunku, ale my musimy przestać.
-Wiesz dobrze, że nie chcę.
-Znowu rozmawiamy w podobny sposób.-kolega siedzący obok mnie zamilkł. Nie odezwał się już ani słowem. Po wypiciu gorącej czekolady poszłam się położyć. Nie tak miał się skończyć ten dzień. Spojrzałam na telefon i zobaczyłam, że mam cztery wiadomości od Chrisa. Przeczytałam je wszystkie i odpisałam "Jesteś moim mistrzem. Jestem w domu, wiedziałam, że ten dzień będzie należał do Ciebie." i od razu zasnęłam.
Rano obudził mnie hałas w domu. Nie wiedziałam co się dzieje, ale słyszałam jak Nick klnie, wstałam zobaczyć co się dzieje.
-Co robisz?-zobaczyłam Nicka trzymającego patelnie w samych bokserkach.
-Śniadanie. Tak mi się wydaje.
-Haha. Proszę, proszę. Chyba na dłużej pozwolę Ci zostać.
-A ja na to zgadzam się.-oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
-Idź weź prysznic a ja przygotuje śniadanie.-puściłam do niego oczko.
-Masz rację, to jest najlepsze wyjście.-od razu ruszył w stronę łazienki a ja wzięłam się za przygotowywanie śniadania. Jednak w trakcie przygotowywania śniadania przerwał mi dzwonek do drzwi. Otwrzyłam drzwi i ujrzałam tam Darcyego.
-Masz chwilę?-wmusiłam z niego wzrokiem by pierwszy coś powiedział.
-Jasne.-Darcy nie zdążył wejść, gdy nagle zobaczył Nicka wychodzącego z łazienki w samym ręczniku. Oboje popatrzyli na siebie wrogo.
-Nie będę w takim razie przeszkadzał. Najwidoczniej przyszedłem nie w porę.-parchną ironicznym śmiechem i odszedł. Nie odezwałam się ani słowem. To wciąż problem tkwi w nim razem z jego wielkim ego.
-Chyba wyszedłem z tej cholernej łazienki nie w porę.-powiedział Nick.
-Daj spokój! To nie jego sprawa kto korzysta z mojej łazienki tak jak on mi nic nie mówi i nie informuje mnie o niczym tak samo ja będę robić.
-Co masz na myśl? Myślałem, że mówicie sobie wszystko.-zapytał zaskoczony.
-Okazało się, że to tylko ja mówię mu wszystko. Jack mówił mi, że widział go z jakąś laską. Była ona albo podprowadzająca z Torunia albo któraś z Monstera.-odparłam obojętnie.
-Jack na pewno źle Ci to przedstawił, Darcy nie zrobiłby nic podobnego. Nie oszukał by Cie.
-Jack tym bardziej.-nasza rozmowa się skończyła. Nick powędrował się ubrać a ja podałam do końca śniadanie. Stwierdziłam, że nie będe się przejmować zachowaniem ani osobom Darcyego. Czas najwyższy żeby wydoroślał i zrozumiał, że pieniądze i sława nie czynią z niego bohatera i kolesia, który może wszystko.
-Idziemy gdzieś?-zapytał mnie Nick.
-Wiesz co, chciałabym spotkać się z Chrisem i jego rodziną. Właściwie to pożegnać. Może pojedziemy po nich do hotelu i odwieziemy na lotnisko?
-Jasne, jeśli chcesz żebym jechał z Tobą.
-Chce.-odparłam i dodałam, że musimy być gotowi za dwadzieścia minut.
Od razu ruszyliśmy się szykować. Nick był gotowy w dziesięć minut jednak mi zajęło to nieco dłużej.
-Minęło już czterdzieści minut, czekam na Ciebie pół godziny.-siedząc na kanapie narzekał.
-Idziemy.-zapowiedziałam i uderzyłam kolegę w potylice.
-Przegięłaś.-Nick zerwał się na równe nogi i zapowiedział, że rozpoczęłam wojnę. Wsiedliśmy w samochód, napisałam do Chrisa, że chcę ich odwieźć wszystkich na lotnisko. Ucieszył się. Pod hotelem byliśmy za dziesięć minut. Wszyscy zeszli i ruszyliśmy do busa Holdera. Każdy musiał się zmieścić, więc nie było wyjścia by nie wsiadać w busa Holderowskiego. James prowadził mój samochód, w którym jechał z Nickiem i Jackiem. Wylatywali z Warszawy, sama nie mogłam zrozumieć, dlaczego aż stamtąd, ale nie wypytywałam.
Zatrzymaliśmy się przy karczmie na jakiś ciepły posiłek w tę niemiłą pogodę.
-Chodź na moment.-pociągnął mnie za rękę Chris.
-Co jest?-zapytałam przyjaciela.
-Jak z Wardem?
-Nijak.
-Co się z wami dzieje? O czternastej miał lot z Bydgoszczy do Anglii. Zdziwiło mnie to.
-Najwidoczniej tego potrzebował.
-Hej, Rita! Co się dzieje?
-Nie powiedział co zrobił na imprezie? Jak się zachowywał?
-Wiem, nie musiałby mi nikt mówić. Widzę Nicka twarz.
-Właśnie.
-Poniekąd należało się Nickowi.
-Przepraszam, co? Należało mu się? Z jakiej racji? Za to, że stanął w mojej obronie, gdy Darcy się na mnie wydzierał w klubie? Gdy oczerniał Nicka i pieprzył jakieś głupoty?
-Jak to?-zapytał zdziwiony.
-Normalnie. Mówiłam Darcyemu, że ma przystopować, ale on miał mnie gdzieś. Wolał dalej pić, ciekawe co następnego wywinie w najbliższym czasie.
-Nie wiedziałem. Błagam, Rita zadzwoń do niego. On na prawdę czuję się winny, jestem tego pewien.
-Błagam Cie, Chris. Obydwoje go znamy, Ty jeszcze lepiej, więc doskonale wiesz, że on nie czuje się winny. To, że był u mnie rano nie zmienia nic. Wiem doskonale, że on nie chciał mnie przeprosić tylko dojechać bardziej Nicka. Żeby mi zbrzydł, ale niestety mu się nic nie udało. Męczy mnie jego dziecinne zachowanie.
-Też bym się wkurzył na jego miejscu gdybym widział wychodzącego Nicka z Twojej łazienki w samym ręczniku na dodatek śmiejącego się od ucha do ucha. Poza tym...
-Bronisz go? I nie, nie łączy mnie kompletnie nic z Nickiem.-Zdenerwowałam się, więc wstałam z ławki i ruszyłam w stronę wejścia do restauracji, w której byliśmy.
-Hej, poczekaj no!
-Na co?
-Zobaczysz, że Darcy zadzwoni i przeprosi. Uwierz, on potrafi.-nie odpowiedziałam Chrisowi ani słowem na to co powiedział. Posiedzieliśmy tam jeszcze dwadzieścia minut i ruszyliśmy dalej w drogę.
Na lotnisku w Warszawie pożegnałam się ze wszystkimi z łzami w czach i obiecalam, że pojawię się w Anglii jeszcze gdy będą rodzice Chrosa. Dostałam zaproszenie do Australii. Poczekaliśmy aż odlecą, nie chciałam żeby wylatywali, w szczególności Chris, który tak bardzo był mi potrzebny, ale co zrobić. On ma swoją rodzinę, swoją pracę i ja wszystko mam swoje. W drodze powrotnej zachaczyliśmy o fastfoody. Najedliśmy się i dalej wracaliśmy do Torunia, byliśmy w mojej miejscowości o trzeciej trzydzieści trzy.
Następnego dnia był już poniedziałek co oznaczało dla mnie pracę a dla Nicka wyjazd. Rano się pożegnaliśmy i każdy poszedł w swoją stronę. Cały dzień spędziłam w pracy, nie miałam ochoty wracać do pustego domu. Przyzwyczaiłam się, że zawsze ktoś u mnie jest. Postanowiłam, że po pracy pojadę do mamy zobaczyć co się tam dzieje.
Zostałam na noc, z mamą przegadałam całą noc. Nieźle na mnie nakrzyczała, że przez tak długi czas nie miałam dla niej ani chwili czasu. Powiedziałam jej wszystko ze szczegółami, zaczynając od zwycięstwa Chrisa kończąc na kłótni z Darcym. Opowiedziałam mamie o rodzicach Chrisa, o moim zaproszeniu do Anglii i Australii. Moja mama była moją najlepszą przyjaciółką a zarazem najlepszą osobą, która potrafiła mnie kopnąć i zmotywować do działania.

11 komentarzy:

  1. wygadać się to chyba każdy lubi, więc możemy czasem powymieniać opinię, nie mam nic przeciwko twoim natateczkom.

    tak jeszcze do tematu Darcyego, wszyscy mówią że MUSI się udać do psychologa ale mówią to w wywiadach i jestem pewna że w prosto w twarz nikt z nim o tym nie rozmawiał, ale nie jako np kolega z pracy prezes, trener itp tylko jako przyjaciel tego mu chyba najbardziej trzeba.
    Dosłownie to kurwica mnie bierze jak czytam wszystkie oczerniające komentarze chociaż nie chce go bronić, najbardziej to chyba wkurza mnie ta bezradność- jesteś sobie tym zwykłym szarym kibicem i chcesz pomóc ale nie masz jak, bo co z tego że możesz sobie pogadać z Darcym po meczu jeśli on naprawdę potrzebuje kogoś bliskiego.
    Co ty na to żeby wspólnie z PRAWDZIWYMI KIBICAMI, którzy doceniają Warda i chcą mu pomóc zrobić coś dla niego, żeby wiedział że ma nasze wsparcie. np utworzyć wydarzenie na fb i zebrać grupę ludzi, niech każdy napisze coś od siebie, oczywiście pozytywy, nie tylko jak to mówią żeby po główce go pogłaskać ale żeby go zmotywować żeby wiedział że ma nasze wsparcie, może i nawet kilka słów krytyki by mu się przydało ale w tym pozytywnym sensie który by go skłonił do pracy, bo nie wiemy tak naprawdę ile prawdy jest w tym że on jak to powiedział robi wszystko żeby wrócić na dobrą drogę. Teraz to już każdy węszy gdzie by tu mu tyłka nie obrobić.
    Naprawdę robi mi się żal tego chłopaka jak widzę że on może zmarnować ten talent.
    Nie wiem czy interesujesz się siatkówką ale można by zrobić nawet dla niego taki album jak dostał Krzysztof Ignaczak, na zasadzie wpisów od kibiców, i mu to wręczyć.
    P.S. masz może tt, mogłybyśmy czasem powymieniać się opiniami nie tylko na temat Warda
    znowu się rozpisałam
    pozderki xd
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  2. po tym co czyta się w internecie nie łatwo nie przedstawić Warda w negatywnym świetle. ja nie wiem czy on jest tak wyjątkowo głupi czy ma takiego pecha, ale nie mnie to już oceniać. mimo wszystko liczę na to, że choć w opowiadaniu sięgnie po rozum do głowy i zrobi dokładnie to, co powiedział Chris. jak zawsze nie mogę doczekać się nowości, ale sama też nie mam za wiele czasu więc całkowicie rozumiem brak nowości. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. no i kiedy nowy?

    OdpowiedzUsuń
  4. NOWY! ;)
    dodaj!
    http://speedwayinmylife.blogspot.com/ ZAPRASZAM ! nOWOŚĆ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak zwykle fajny, może na dzień kobiet nowy??

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne czekam na nastepny ;) mam nadzieje że szybko się pojawi ;D a komentami się nie przejmuj bo ludzie to czytają tylko poprostu trudno im napisać chociaż " super " :D także z niecierpliwością czekam na nezta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świeeetny *.*
    jak najszybciej nowy ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. http://speedway-marzenia.blogspot.com/2013/03/rozdzia-9.html
    Zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. świetny *.* <33 jak najszybciej nowy :)
    http://speedway-marzenia.blogspot.com/
    Jest już 10 ;) Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. http://speedwayinmylife.blogspot.com/2013/03/19.html zapraszam na nowość!;>

    OdpowiedzUsuń