Kochani! W tym całym zamieszaniu sylwestrowym znalazłam chwilke i dodaje specjalnie rozdział :) poraz kolejny życzę wam dzisiejszej nocy w świetnej zabawie. Wejdźcie w ten nowy rok w wspaniałych nastrojach ii żeby ten nowy rok przyniósł wam wiele sukcesów !
______________________________________________________________________________
-To co chłopcy, Moskwa rozumiem?-powiedziałam z wielkim uśmiechem i jednocześnie troszkę złośliwie pod względem obecnego Warda.
-Wooha! Moskwa!-Odpowiedział Chris.
-Jesteś pewna, że chcesz iść na tą impreze?-zapytał Paweł.
-Dlaczego ona ma nie chcieć iść? Widać, że taka dziewczyna jak Rita świetnie się bawi na imprezach.-odpowiedział Darcy. Paweł to zignorował, nie miałam za złe, że Ward tak powiedział. Przecież nic nie wiedział o śmierci Davida o tym, że to moja pierwsza impreza od śmierci Davida.
-Tak, jestem pewna. Daje sobie już całkiem radę, przecież to wszystko da się zauważyć.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, wstałam od stołu i ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopacy ruszyli zapłacić za kolację a ja postanowiłam, że poczekam na nich przed clubem. Odpaliłam papierosa i zaczekałam za nimi.
-Rzuć to natychmiast.-nakrzyczał na mnie HolderRacing.
-Hej! Co Ty wyprawiasz?!-zapytałam zdenerwowana.
-Nie będziesz paliła tego świństwa, psujesz sobie zdrowie! Nie pal przynajmniej w moim towrzystwie, nie znoszę tego!-odpowiedział z bardzo poważną miną.
-Dobra, już dosyć scen. Chodźmy do tej Moskwy bo napiłbym się czegoś!-rzucił nagle Ward. Paweł razem z Darcym szli na przodzie ja za to z Holderem z tyłu. Między mną a Holdim była niezręczna cisza, ale on jako gentelman postanowił ją przerwać.
-Przepraszam, że tak zareagowałem, ale jesteś bardzo młodą i piękną dziewczyna, przepraszam. Kobietą. Nie chce żebyś psuła sobie zdrowie paląc taki shit.
-Jasne, spokojnie! Przede wszystkim to dziękuję Ci, że martwisz się moim zdrowiem! A przy okazji gratuluje Ci poczęcia tak przesłodkiego syna! Boże, ile ja był dała by mieć takiego syna, albo brata!-z szerokim uśmiechem powiedziałam do Chrisa.
-To prawda, Max jest przecudownym dzieckiem. Następnym razem pokażę Ci kilka filmików jak uczy się chodzić i jak je sniadania i obiady! Jest wiele śmiechu!-Nagle staneliśmy przed clubem.
-Panie przodem.-Drzwi otworzył mi Ward, który posłał mi szeroki uśmiech. Dosyć szybko zajęliśmy jakiś stolik, ja z Darcym od razu poszłam do baru po jakieś drinki.
-Cztery razy Miami Bitch, proszę.-Powiedziałam do barmana.
-Miami Bitch?-spojrzał na mnie Darcy, śmiał się ze mnie.
-Zaufaj mi, założe się, że nie piłeś jeszcze tak wyśmienitego drinka.
-Okej, zaraz sprawdzę.-Odeszliśmy od baru i poszliśmy do stolika. Piliśmy drink za drinkiem, atmosfera była na prawdę zabójczo miła. Omijałam rozmowy z Darcym, strasznie złe wrażenie na mnie wywołał nie tylko po meczu, ale także w clubie. Co druga laska kleiła się do niego a on do niej, czekałam tylko aż wyjdą z clubu albo pójdą do łazienki. Widać było, że świetnie się bawi w towarzystwie skąpo ubranych dziewczyn.
-To jak, zatańczysz ze mną?-zaproponował mi Chris.
-Jasne, z chęcią zobacze jak porusza się po parkiecie żużlowiec.
Impreze zaliczyłam do tych na prawdę udanych, z clubu wyszliśmy o trzeciej, więc w domu byłam po czwartej. Chłopcy odprowadzili mnie, ja w szpilkach niekoniecznie miałam ochotę iść, ale założyłam się z Wardem, że dojde do domu w szpilkach, tym razem o śnidanie. Stało się, że wygrałam.
Rano obudził mnie telefon, zobaczyłam, że dzwoni Holder.
-Tak?
-Słyszę, że jeszcze śpisz. Jeżeli pozwolisz będę u Ciebie za trzydzieści minut w domu z dobrą kawą?
-Skąd możesz wiedzieć jaka jest dobra kawa w Toruniu?-powiedziałam to po Polsku, więc australijski żużlowiec nie za dużo zrozumiał.
-W takim razie będę za dwadzieścia minut.-rozłączył się. Wiedziałam, że muszę wstać. Zdążyłam wziąć szybki prysznic i nagle zadzwonił domofon, był to Holder, ale nie sam. Otwierając drzwi zauważyłam TurboTwins.
-Ja z kawą, on ze śniadaniem. Pozwolisz?-z uśmiechem powiedzial Chris.
-Jasne! Zapraszam.
Dwóch autralijskich żużlowców nie delikatnie rozglądali się po mieszkaniu, nie zadawali pytań, do czasu. Na ścianie wisiały dwa moje zdjęcia z Davidem i jedno z Australii.
-Proszę! Nawet tutaj mogę poczuć się jakbym był w domu.-wykrzyczał Ward.
-Faktycznie. Mam w domu dwóch australijczyków.-zaśmiała się dziewczyna.
-Mamy tutaj obraz jak w domu, bracie!-odpowiedział na to Chris.
Ward wyszedł po dziesięciu minutach bo dostał jakiś telefon, przez ktory musiał natychmiast wyjść i zamówić dwa bilety do UK.
-Pewnie się dziwisz, dlaczego siedzę teraz u Ciebie w domu, co?-zapytał Holder.
-Tak, szczerze mówiąc kompletnie tego nie rozumiem.
-Strasznie przypominasz mi moją kuzynkę, która zaginęła w wieku dwunastu lat. To jest właśnie jeden z powodów dlaczego wczoraj tak na Ciebie nakrzyczałem.
-Przepraszam, współczuję.
-Daję rade. Słyszałam, że z Pawłem znasz sie już prawie dwa lata, dlaczego wcześniej Cie nie poznałem?
-Nie utrzymywałam z nim kontaktu przez ostatnie półtora roku.
-Mogę wiedzieć dlaczego?
-Półtora roku temu Paweł zatrudnił mojego chłopaka jako mechanika. David byl wspaniałym mechanikiem i osobą, która robiła mi niesamowite niespodzianki. Właśnie półtora roku temu doszło do tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginął David. Od tamtego czasu przestałam rozmawiać z wszystkimi. Jedyne osoby, z którymi utrzymywałam kontakt to moja przyjaciółka Danielle, która wyprowadziła się pół roku temu do Londynu, mama i rodzeństwo.
-Przepraszam, nie powinienem był pytać. Wyrazy współczucia, ja nie wiem co powiedzieć. Przepraszam.
-Nie przepraszaj, miałeś prawo zapytać. Dopiero jakieś dwa tygodnie temu pozbierałam się. Postanowiłam odezwać się do Pawła, ale też nie bez powodu.
-Jak to?-zapytał zdziwiony Holder.
-David zostawił testament, w którym był list i wszystko inne w nim zapisane. Ten list dotyczył Pawła tak jak i zapisany dom poza miastem. O testamencie wiem już od przeszło roku, ale nie mogłam, nie umiałam wcześniej odezwać sie do Pawła. Dopiero teraz jestem w stanie z nim o wszystkim porozmawiać.
-Wiesz, że powinnaś zrobić to czym prędzej? To jest już najwyższy czas.
-Wiem, rozumiem wszystko.
Dziewczyna czuła, że Holder jest dla niej jak przyjaciel. Jakby znali się już bardzo długo. Pierwszy raz opowiedziała tak swobodnie o śmierci Davida, ale jednak pozostał jej ból po tej rozmowie. Chris był też pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym, że David zapisał coś Pawłowi w testamencie. Dwudziestopięciolatek był ciekawy co było w tym liście zapisane o Pawle, ale nie chciał o to pytać. Było mu strasznie głupio.
-Wooha! Moskwa!-Odpowiedział Chris.
-Jesteś pewna, że chcesz iść na tą impreze?-zapytał Paweł.
-Dlaczego ona ma nie chcieć iść? Widać, że taka dziewczyna jak Rita świetnie się bawi na imprezach.-odpowiedział Darcy. Paweł to zignorował, nie miałam za złe, że Ward tak powiedział. Przecież nic nie wiedział o śmierci Davida o tym, że to moja pierwsza impreza od śmierci Davida.
-Tak, jestem pewna. Daje sobie już całkiem radę, przecież to wszystko da się zauważyć.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy, wstałam od stołu i ruszyłam w stronę wyjścia. Chłopacy ruszyli zapłacić za kolację a ja postanowiłam, że poczekam na nich przed clubem. Odpaliłam papierosa i zaczekałam za nimi.
-Rzuć to natychmiast.-nakrzyczał na mnie HolderRacing.
-Hej! Co Ty wyprawiasz?!-zapytałam zdenerwowana.
-Nie będziesz paliła tego świństwa, psujesz sobie zdrowie! Nie pal przynajmniej w moim towrzystwie, nie znoszę tego!-odpowiedział z bardzo poważną miną.
-Dobra, już dosyć scen. Chodźmy do tej Moskwy bo napiłbym się czegoś!-rzucił nagle Ward. Paweł razem z Darcym szli na przodzie ja za to z Holderem z tyłu. Między mną a Holdim była niezręczna cisza, ale on jako gentelman postanowił ją przerwać.
-Przepraszam, że tak zareagowałem, ale jesteś bardzo młodą i piękną dziewczyna, przepraszam. Kobietą. Nie chce żebyś psuła sobie zdrowie paląc taki shit.
-Jasne, spokojnie! Przede wszystkim to dziękuję Ci, że martwisz się moim zdrowiem! A przy okazji gratuluje Ci poczęcia tak przesłodkiego syna! Boże, ile ja był dała by mieć takiego syna, albo brata!-z szerokim uśmiechem powiedziałam do Chrisa.
-To prawda, Max jest przecudownym dzieckiem. Następnym razem pokażę Ci kilka filmików jak uczy się chodzić i jak je sniadania i obiady! Jest wiele śmiechu!-Nagle staneliśmy przed clubem.
-Panie przodem.-Drzwi otworzył mi Ward, który posłał mi szeroki uśmiech. Dosyć szybko zajęliśmy jakiś stolik, ja z Darcym od razu poszłam do baru po jakieś drinki.
-Cztery razy Miami Bitch, proszę.-Powiedziałam do barmana.
-Miami Bitch?-spojrzał na mnie Darcy, śmiał się ze mnie.
-Zaufaj mi, założe się, że nie piłeś jeszcze tak wyśmienitego drinka.
-Okej, zaraz sprawdzę.-Odeszliśmy od baru i poszliśmy do stolika. Piliśmy drink za drinkiem, atmosfera była na prawdę zabójczo miła. Omijałam rozmowy z Darcym, strasznie złe wrażenie na mnie wywołał nie tylko po meczu, ale także w clubie. Co druga laska kleiła się do niego a on do niej, czekałam tylko aż wyjdą z clubu albo pójdą do łazienki. Widać było, że świetnie się bawi w towarzystwie skąpo ubranych dziewczyn.
-To jak, zatańczysz ze mną?-zaproponował mi Chris.
-Jasne, z chęcią zobacze jak porusza się po parkiecie żużlowiec.
Impreze zaliczyłam do tych na prawdę udanych, z clubu wyszliśmy o trzeciej, więc w domu byłam po czwartej. Chłopcy odprowadzili mnie, ja w szpilkach niekoniecznie miałam ochotę iść, ale założyłam się z Wardem, że dojde do domu w szpilkach, tym razem o śnidanie. Stało się, że wygrałam.
Rano obudził mnie telefon, zobaczyłam, że dzwoni Holder.
-Tak?
-Słyszę, że jeszcze śpisz. Jeżeli pozwolisz będę u Ciebie za trzydzieści minut w domu z dobrą kawą?
-Skąd możesz wiedzieć jaka jest dobra kawa w Toruniu?-powiedziałam to po Polsku, więc australijski żużlowiec nie za dużo zrozumiał.
-W takim razie będę za dwadzieścia minut.-rozłączył się. Wiedziałam, że muszę wstać. Zdążyłam wziąć szybki prysznic i nagle zadzwonił domofon, był to Holder, ale nie sam. Otwierając drzwi zauważyłam TurboTwins.
-Ja z kawą, on ze śniadaniem. Pozwolisz?-z uśmiechem powiedzial Chris.
-Jasne! Zapraszam.
Dwóch autralijskich żużlowców nie delikatnie rozglądali się po mieszkaniu, nie zadawali pytań, do czasu. Na ścianie wisiały dwa moje zdjęcia z Davidem i jedno z Australii.
-Proszę! Nawet tutaj mogę poczuć się jakbym był w domu.-wykrzyczał Ward.
-Faktycznie. Mam w domu dwóch australijczyków.-zaśmiała się dziewczyna.
-Mamy tutaj obraz jak w domu, bracie!-odpowiedział na to Chris.
Ward wyszedł po dziesięciu minutach bo dostał jakiś telefon, przez ktory musiał natychmiast wyjść i zamówić dwa bilety do UK.
-Pewnie się dziwisz, dlaczego siedzę teraz u Ciebie w domu, co?-zapytał Holder.
-Tak, szczerze mówiąc kompletnie tego nie rozumiem.
-Strasznie przypominasz mi moją kuzynkę, która zaginęła w wieku dwunastu lat. To jest właśnie jeden z powodów dlaczego wczoraj tak na Ciebie nakrzyczałem.
-Przepraszam, współczuję.
-Daję rade. Słyszałam, że z Pawłem znasz sie już prawie dwa lata, dlaczego wcześniej Cie nie poznałem?
-Nie utrzymywałam z nim kontaktu przez ostatnie półtora roku.
-Mogę wiedzieć dlaczego?
-Półtora roku temu Paweł zatrudnił mojego chłopaka jako mechanika. David byl wspaniałym mechanikiem i osobą, która robiła mi niesamowite niespodzianki. Właśnie półtora roku temu doszło do tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginął David. Od tamtego czasu przestałam rozmawiać z wszystkimi. Jedyne osoby, z którymi utrzymywałam kontakt to moja przyjaciółka Danielle, która wyprowadziła się pół roku temu do Londynu, mama i rodzeństwo.
-Przepraszam, nie powinienem był pytać. Wyrazy współczucia, ja nie wiem co powiedzieć. Przepraszam.
-Nie przepraszaj, miałeś prawo zapytać. Dopiero jakieś dwa tygodnie temu pozbierałam się. Postanowiłam odezwać się do Pawła, ale też nie bez powodu.
-Jak to?-zapytał zdziwiony Holder.
-David zostawił testament, w którym był list i wszystko inne w nim zapisane. Ten list dotyczył Pawła tak jak i zapisany dom poza miastem. O testamencie wiem już od przeszło roku, ale nie mogłam, nie umiałam wcześniej odezwać sie do Pawła. Dopiero teraz jestem w stanie z nim o wszystkim porozmawiać.
-Wiesz, że powinnaś zrobić to czym prędzej? To jest już najwyższy czas.
-Wiem, rozumiem wszystko.
Dziewczyna czuła, że Holder jest dla niej jak przyjaciel. Jakby znali się już bardzo długo. Pierwszy raz opowiedziała tak swobodnie o śmierci Davida, ale jednak pozostał jej ból po tej rozmowie. Chris był też pierwszą osobą, która dowiedziała się o tym, że David zapisał coś Pawłowi w testamencie. Dwudziestopięciolatek był ciekawy co było w tym liście zapisane o Pawle, ale nie chciał o to pytać. Było mu strasznie głupio.
***MIESIĄC PÓŹNIEJ***
Chris telefonował do mnie coraz częściej, z Darcym mijałam się jak tylko mogłam, miałam z nim kilka sprzeczek, które na prawdę nie były delikatne. Z Pawłem też nie miałam okazji porozmawiać na temat testamentu zapisanego przez Davida. Czas pochłaniała mi nauka, którą zajmowałam się coraz częściej. Z mamą też już się bardzo dawno nie wdziałam ani nie rozmawiałam. Moja siostra zaszła w ciąże, ja mieszkam około siedemdziesiąt kilomentrów od domu bo jeszcze oni się wyprowadzili zza Torunia do Gniezna. Nie przeszkadzało mi to za bardzo bo miałam święty spokój, ale bardzo brakowało mi mamy i rozmów z nią. Mama poznała mężczyzne, z którym na prawdę jej sie układało. W końcu przyszedł czas bym porozmawiała z Pawłem o liście i o domie przepisanym dla niego. Co znajdowało się w liście nie miałam pojęcia, od dawna chciałam go otworzyć, ale nie miałam odwagi. Przecież list był skierowany do Pawła nie do mnie. Postanowiłam zadzwonić do niego i porozmawiać z nim.
-Cześć Paweł, masz dziś czas?
-Hej piękna. Zależy o której.
-A jakbyś był u mnie za godzine? To bardzo ważne, musimy porozmawiać.
-Mógłbym być dopiero za półtorej godziny.
-Dozobaczenia!-powiedziała zdecydowanym głosem. Była na te rozmowę przygotowana, musiała być bo wiedziała, że już za dlugo zwleka z tym i sama była ciekawa co skrywa w sobie ten list, co tam takiego jest i, dlaczego on jest do Pawła? Zupełnie tego nie rozumiałam, ale wiedziałam, że jakoś się wszystko rozwiąże. Moje rozmyślenia przerwał telefon -Hej młoda, jak leci?-usłyszałam głos Chrisa.
-Wszystko w porządku, dzieki. Jak u Ciebie Sealy i Maxa?
-Bardzo dobrze, właśnie jesteśmy na spacerze i chciałem Ci coś zaproponować.
-Słucham?
-Daje Ci odpowiednią osobą do telefonu.
-Jak to? Halo, Chris?
-Witaj Rita.-Usłyszałam przemiły głos kobiety.
-Cześć.
-Z tej strony Sealy. Chris dużo mi o Tobie mówił, więc dłużej nie mogę słuchać tylko opowieści! Czas żebym Cie poznała! Co powiesz żebyś w poniedziałek przyleciała razem z Chrisem do UK?-cały czas słyszałam miły głos narzeczonej mojego przyjaciela. Moje marzenia miały się właśnie spełnić a wszystko dzięki jednej rodzinie, jak to możliwe?! Do oczy natychmiast napłynęły mi łzy. Jednak wszystko nie szło zgodnie z planem. We wtorek miałam mieć egzamin, dzięki któremu miałam ukończyć szkołę.
-Wszystko brzmi świetnie, ale niestety muszę odmówić.
-Jak to? Rita, nie rób nam tego!-powiedziała dziewczyna z zdecydowanie posmutniałym głosem.
-Niestety, ale we wtorek mam egzamin, który zadecyduje czy ukończyłam szkołę.
-Nie da rady nic zrobić?
-Zaraz! Ja mam pomysł! Może to wy przylecicie do mnie we trójkę?
-Nie wiem czy to dobry pomysł, Max jest taki mały.
-Wiem, że jest malutki, ale przecież macie lecieć samolotem niedługo gdzieś na Grand Prix i niedługo czeka was kilkunastogodzinny lot do Australii a to byłby najlepszy pomysł na sprawdzenie tego jak Max reaguje na lot! Proszę, zgódź się.
-Faktycznie. Zróbmy tak, że porozmawiam z Chrisem o tym pomyślę i odezwe się do Ciebie wieczorem, coś koło siódmej naszego czasu?
-Brzmi świetnie, liczę na pozytywną odpowiedź!
-Trzymaj się, do usłyszenia.
-Wzajemnie.-Byłam zaskoczona tak miłą rozmową z narzeczoną Chrisa. Znaliśmy się dopiero półtora miesiąca a on już nagadał coś o mnie Sealy. Cieszyłam się, że poznam jego kobietę życia, o której nie przestaje mówić i w sumie nic dziwnego. Rozmawiałam z nią zaledwie pięć minut a już wydała mi się wspaniałą osobą.
-Cześć Paweł, masz dziś czas?
-Hej piękna. Zależy o której.
-A jakbyś był u mnie za godzine? To bardzo ważne, musimy porozmawiać.
-Mógłbym być dopiero za półtorej godziny.
-Dozobaczenia!-powiedziała zdecydowanym głosem. Była na te rozmowę przygotowana, musiała być bo wiedziała, że już za dlugo zwleka z tym i sama była ciekawa co skrywa w sobie ten list, co tam takiego jest i, dlaczego on jest do Pawła? Zupełnie tego nie rozumiałam, ale wiedziałam, że jakoś się wszystko rozwiąże. Moje rozmyślenia przerwał telefon -Hej młoda, jak leci?-usłyszałam głos Chrisa.
-Wszystko w porządku, dzieki. Jak u Ciebie Sealy i Maxa?
-Bardzo dobrze, właśnie jesteśmy na spacerze i chciałem Ci coś zaproponować.
-Słucham?
-Daje Ci odpowiednią osobą do telefonu.
-Jak to? Halo, Chris?
-Witaj Rita.-Usłyszałam przemiły głos kobiety.
-Cześć.
-Z tej strony Sealy. Chris dużo mi o Tobie mówił, więc dłużej nie mogę słuchać tylko opowieści! Czas żebym Cie poznała! Co powiesz żebyś w poniedziałek przyleciała razem z Chrisem do UK?-cały czas słyszałam miły głos narzeczonej mojego przyjaciela. Moje marzenia miały się właśnie spełnić a wszystko dzięki jednej rodzinie, jak to możliwe?! Do oczy natychmiast napłynęły mi łzy. Jednak wszystko nie szło zgodnie z planem. We wtorek miałam mieć egzamin, dzięki któremu miałam ukończyć szkołę.
-Wszystko brzmi świetnie, ale niestety muszę odmówić.
-Jak to? Rita, nie rób nam tego!-powiedziała dziewczyna z zdecydowanie posmutniałym głosem.
-Niestety, ale we wtorek mam egzamin, który zadecyduje czy ukończyłam szkołę.
-Nie da rady nic zrobić?
-Zaraz! Ja mam pomysł! Może to wy przylecicie do mnie we trójkę?
-Nie wiem czy to dobry pomysł, Max jest taki mały.
-Wiem, że jest malutki, ale przecież macie lecieć samolotem niedługo gdzieś na Grand Prix i niedługo czeka was kilkunastogodzinny lot do Australii a to byłby najlepszy pomysł na sprawdzenie tego jak Max reaguje na lot! Proszę, zgódź się.
-Faktycznie. Zróbmy tak, że porozmawiam z Chrisem o tym pomyślę i odezwe się do Ciebie wieczorem, coś koło siódmej naszego czasu?
-Brzmi świetnie, liczę na pozytywną odpowiedź!
-Trzymaj się, do usłyszenia.
-Wzajemnie.-Byłam zaskoczona tak miłą rozmową z narzeczoną Chrisa. Znaliśmy się dopiero półtora miesiąca a on już nagadał coś o mnie Sealy. Cieszyłam się, że poznam jego kobietę życia, o której nie przestaje mówić i w sumie nic dziwnego. Rozmawiałam z nią zaledwie pięć minut a już wydała mi się wspaniałą osobą.