wtorek, 25 grudnia 2012

Separation one!

Kiedy jest sie małym dzieckiem ma się wielkie marzenia dotyczące swojej przyszłości. Dużo dzieci marzy by  zostać prezydentem, bohaterem, tancerzem, sportowcem czy wokalistą. życie jednak plecie nam figle i nie jest tak jak nam się chce. są to nasze znudzone zainteresowania, bądź być może tradycja rodzinna, której kompletnie nie chce się kontynuować, ale nie ma sie innego wyjścia. Takie marzenia miałam i ja, zwykła mała dziewczynka, która mieszkała w dość dużym miasteczku, wychowująca się wśród chłopców, niekoniecznie rodzice byli wyjątkowo bogaci, ale też nie biedni. Żużel! Snowboard! to były moje dwa największe marzenia, oczywiście pomijając taniec, który jest mi niezbędny do życia!
Nigdy nie zapomnę jak ścigaliśmy się na swoich rowerach, udawaliśmy prawdziwych żużlowców. ja jako dziewczyna nie miałam wielkiego poparcia, zawsze byłam twarda i chciałam być traktowana na równi z chłopakami, więc też tak było. Zawsze zacięcie i uparcie dążyłam do tego by na swoim rowerze dać z siebie wszystko i wyprzedzić moich przeciwników. Wiele symulowanych, wymyślonych wypadków. niestety wiele bylo prawdziwych i najczęściej to właśnie ja się przewracałam. Byłam chłopczycą co mamie się nie podobało ze względu na to, że byłam dziewczynką. Do domu wracałam ze zdartymi łokciami i najczęściej zakrwawionymi kolanami. Tak na prawdę dzięki temu nauczyłam się być twarda, największy ból sprawia mi teraz ból kręgosłupa i ciągle powracające migreny. A! Już bym zapomniała... Do tego zaliczają się oczywiście złamane serca!
-Rita, ktoś do Ciebie.-usłyszałam miły głos mojej kochanej mamy.
-Cześć kochanie!-spojrzałam w drzwi i ujrzałam Davida, mojego chłopaka.
-Cześć kotku! Co tutaj robisz?
-Mam dwie godziny wolnego i postanowiłem, że do Ciebie wpadnę tym bardziej, że za tydzień wyjeżdżasz, o czym chciałem też porozmawiać.
-Miło z Twojej strony.-powiedziałam i pocałowałam namiętnie chłopaka w usta.
-Będzie mi tego brakować jak wyjedziesz.-powiedział David z posmutniałą miną na twarzy.
-I jak? Radek dał Ci odpocząć od roboty przy motocyklach?-zmieniając temat natychmiastowo, wymyśliłam jakąś głupotę. Nienawidziłam rozmawiać z Davidem na temat mojego wyjazdu. Za każdym razem niestety kończyło się to kłótnią.
-Kochanie, może jednak się rozmyśliłaś? Przecież szkołę kontynuować możesz tutaj na miejscu w Polsce, może to być nawet w Warszawie czy we Wrocławiu, ale błagam niech to będzie w Polsce.-chłopak szybko złapał mnie za dłonie i i spojrzał głęboko w oczy.
-Porozmawiamy o tym wieczorem, obiecuję.-znowu szybko odpowiedziałam mu na to namiętnym pocałunkiem.
-Ubieraj się, pojedziemy na obiad?-zaproponował chłopak.
-Jasne, daj mi piętnaście minut-pocałowałam go w czoło i uciekłam do łazienki się wyszykować. Wchodząc do pokoju zobaczyłam mojego chłopaka leżącego na łóżku bokiem, czytającego gazetę i pijącego herbatę w różowym kubku.
-Słodko wyglądasz.-położyłam się na łóżku obok chłopaka.
-Musimy wstać, pojedziemy na obiad i muszę wpaść jeszcze na chwilę na stadion, pojedziesz tam ze mną?-zapytał.
-Jasne.
David był odpowiedzialnym, dobrze ubierającym się, inteligentnym facetem. Zawsze czułam sie przy nim bezpiecznie i mogłam mieć do niego pełne zaufanie.
-Nie zapytałam Cie. Na jaki stadion jedziemy? Przecież Damian skończył już trening.
-Jedziemy na MotoArenę.
-Kochanie, przecież to jest godzina drogi stąd.
-To nie problem dla nas.
-Ale przecież o tej porze możesz jedynie kupić bilety czy karnety.
-Nie powiedziałem Ci bo w sumie kompletnie zapomniałem i chciałem zrobić Ci niespodziankę.
-O czym Ty mówisz? David, proszę wyjaśnij mi to.
-Dobrze. Dostałem propozycję pracy.
-Błagam Cię! Powiedz mi jeszcze, że w księgowości, gdzie z zawodu kotku jesteś mechanikiem!-roześmiałam się na co on odpowiedział mocnym uderzeniem w moje gołe udo.
-Nie kochanie, dostałem propozycję pracy jako mechanik Pawła Przedpełskiego.-odpowiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Dlaczego od razu mi nie powiedziałeś? Tak strasznie się cieszę! Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo!-przytuliłam go w trakcie jazdy.
-Rit! Prowadzę, też się bardzo cieszę. Chciałem Ci to powiedzieć przy kolacji dziś, ale wiedziałem, że będziesz się dopytywać. Zresztą to nie tylko ta niespodzianka jaką dla Ciebie mam, dlatego też chciałem żebyś jechała ze mną.
-O czym Ty mówisz?! Doskonale wiesz, że nienawidzę niespodzianek...-odpowiedziałam z nutką smutku.
-Dowiesz się za pół godziny. Najpierw poprzedni mechanik Pawła musi zrobić mi jakiś krótki test, w którym zobaczą, że na prawdę się nadaję.
-Nadajesz się i oboje tego wiemy!-powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy.
Za kilkanaście minut byliśmy już na MotoArenie. Davidowi podobało się to co robi i było to widać. Strasznie seksownie wyglądał przy maszynach, jego ruchy, uśmiechy... Na prawdę go kochałam.

2 komentarze:

  1. Idealne *.*

    *** Ligladowa
    + zapraaszam jutro na nowy rozdział na :
    http://www.photoblog.pl/zuzelmojezycie/140513183/41.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje! Akcja się dopiero rozkręca! będzie dużo smutku, ale też śmiechu! Jasne, że zajrzę! :)

      Usuń