To mamy koniec roku :) Ja w sumie leżę i odpoczywam bo spałam zaledwie trzy godziny :( ale nie ma co! Domóweczka była bardzo na plus, ludzie tak samo! Kilka incydentów, które jak zwykle zostaną niezwykłym doświadczeniem i wspomnieniem! Pamiętajcie! Nigdy nie bawcie się nożami!!! A wy jak spędziliście świętowanie Nowego Roku?
Żebym dodała następny rozdział musi się pojawić przynajmniej 5komentarzy !wiem, że jestem okropna bo wymagam od was tego, ale wybaczycie mi na nowy rok!:D POKAZUJCIE KOMENTARZAMI, ŻE ZE MNĄ JESTEŚCIE. NIE STATYSTYKAMI!
_______________________________________________________________________________
Usłyszałam głos dzwonka. Zobaczyłam w wizjerze, że to Paweł.
-Hej, wejdź proszę.-Przywitałam się z nim na całusa w policzek.
-Cześć. Coś niepokojącego słyszałem w Twoim głosie.
-Tak Paweł. Bo musimy porozmawiać. Nie powiedziałam Ci wszystkiego o Davidzie i jego testamencie.
-Poczekaj. To ja Tobie muszę coś powiedzieć o nim. Z Davidem poznałem się rok przed jego śmiercią, pamiętasz jak mówiłaś o tym, że David był w Domu Dziecka, ale to jest pokręcone?
-No tak, ale jaki to ma związek z Tobą?
-David to był mój brat.-nagle poczułam kucie w sercu.
-Jak to? Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wczeŚniej? Kiedy się o tym dowiedziałeś?
-Wiedziałem o tym od jakiś czterech lat, ale cały czas szukałem Davida. Nie mogłem go odnaleźć, aż w końcu po trzech latach trafiłem na niego. Rozmawialiśmy długo, przez czas poszukiwań dużo się dowiedziałem a wszystko dzięki Pani Weronice z Domu Dziecka w Pabianicach. To właśnie ona mnie nakierowała i pomogła was odnaleźć. Jakie to dziwne, że byliśmy siebie tak blisko a ja szukałem go tak daleko.-powiedział zrezygnowany Paweł.
-Nie mogę w to uwierzyć, to jest za trudne, jak to możliwe?-Znowu od bardzo dawna zaczęłam płakać. Rozmawialiśmy bardzo długo, Paweł opowiedział mi jak to wszystko wyszło, dlaczego tak było.
-Mam coś dla Ciebie. Pamiętasz jak mówiłam o testamencie Davida?
-No tak, pamiętam wszystko.
-David przepisał Ci dom za miastem, nie wiem jak wygląda bo nie sprawdzałam tego. Zostawił Ci także list, którego oczywiście nie ruszyłam.-Wstałam i poszłam po wszystko co było własnością Pawła, o której nie miał pojęcia.
-Jak to? Przecież ja Davidowi nic nie powiedziałem, że jesteśmy braćmi.
-Nie wiem. Tutaj jest list, który napisał do Ciebie.-Paweł długo nic nie mówił, widziałam jak zaszkliły mu się oczy. Po piętnastu minutach dopiero podniósł głowę.
-Chcesz go przeczytać? Sam nie wieże co tutaj na wypisywał.
-Jak to? Paweł co sie dzieje?
-Sama to przeczytaj żebyś uwierzyła. Mogę się czegoś napić?
-Jasne, w kuchni są jakieś soki.
-A coś mocniejszego?-w tym momencie popatrzyłam na niego z przerażeniem.
-W szafce nad kubkami.-Jego ciało odeszło do kuchni a ja miałam spokój by przeczytać ten list. jeszcze chwilę się zastanawiałam czy go przeczytać, ale czułam, że muszę.
"Stary, sam w to nie mogę uwierzyć, że jesteśmy braćmi. Nie rozumiem dlaczego od razu nie powiedziałeś mi o tym. Do wszystkiego sam musiałem dojść. Szefem jesteś na prawdę wspaniałym, ale czuję, że bratem byłbyś zdecydowanie lepszym niż szefem. Szkoda, że nie spędziliśmy ze sobą czasu braterskiego, ale wiedz, że kiedy się dowiedziałem to nawet nie wiesz jak bardzo sie ucieszyłem. To wszystko jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Musiałem napisać teraz w tej kolejności list... Tego wszystkiego jest za dużo, nawet nie wyobrażasz sobie jak kocham Rite i jak własnie ją skrzywdziłem. Mam nadzieje, że ona wszystko mi wybaczy, nie chce żeby długo cierpiała. Musisz jej pomóc. Wiem, że ona nie będzie chciała bawić się w żadne dochodzenia i uzna to za calkowity wypadek. Jednak ten wypadek to moja wina. Prawda jest taka, że do sukcesu doszedłem po trupach. Nie dowiecie się wszystkiego bo tego nie chce. Musicie zrozumieć, że jednak nie byłem takim wspaniałym człowiekiem, jakim Ty kochanie mnie przedstawiałaś. Jesteś moją jedyną miłością, kocham Cie nad życie! Pozwól Pawłowi się sobą zaopiekować. Kocham was wszystkich. Na zawsze wy w mojej pamięci i w sercu, nad wszystko. David".
Po przeczytaniu listu zaczęłam krzyczeć, płakać. Ból się nasilał, to bolało mnie bardziej niż wiadomość i świadomość tego, że David nie żyje.
Paweł nie pozwolił mi długo cierpieć. Oboje uznaliśmy żeby zapomnieć o tym liście jak najszybciej. Uznaliśmy, że wciąż będziemy pamiętać Davida jako dobrego człowieka, ale też, że nie będziemy o nim wspominać. Było to jednocześnie podłe, ale dla nas było to najlepsze rozwiązanie.Wieczorem zadzwoniła do mnie Sealy ze świetną wiadomością, że wpadną do mnie na cały tydzień.
Mieli być już jutro a mój pokój był w całkowitym bałaganie. Po całym domu walały się moje notatki, z których uczyłam się do egzaminu. Spięłam się i już tydzień przed egzaminem nauczyłam się wszystkiego. Czułam, że będę musiała sobie tylko powtórzyć najważniejsze informacje a później pójdzie jak z płatka. Wysprzątałam cały dom, przygotowałam osobny pokój dla gości, zrobiłam zakupy, pierwszy raz w moim mieszkaniu było tak czysto i lodówka była taka pełna. Strasznie schudłam i zmizerniałam od czasu śmierci Davida. Nie podobało mi się to, że tak wyglądam, więc wzięłam się w garść i jadłam ile wlezie, byleby przytyć.
Nadszedł w końcu dzień kiedy Chris wraz ze swoją rodzinką miał do mnie przyjechać. Lądowali w Gdańsku, więc stwierdziłam, że zrobie im niespodziankę i pojadę po nich. Strasznie się cieszyłam, że ich zobaczę i, że w końcu poznam przecudownego malucha i jego matkę! Sealy wywarła na mnie strasznie pozytywne wrażenie, strasznie byłam ciekawa jak będzie nam się rozmawiać. Na lotnisko dojechałam czterdzieści minut przed ich lądowaniem, więc kupiłam sobie kawę i gazete, usiadłam i zaczęłam czytać. Nagle usłyszałam, że ich samolot wylądował, czułam jak nerwy zaczęły we mnie przechodzić. Byłam strasznie zdenerwowana i jednocześnie szczęśliwa. Zobaczyłam Chrisa jadącego z Maxem wózkiem a obok niego szła Sealy. Szybko podbiegłam i przywitałam sie najpierw z Chrisem, następnie z Sealy i na samym końcu z Maxem. Chrisa mina była na prawdę zabawna na mój widok.
-Hej, mała! Co Ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony Chris.
-Postanowiłam, że zrobię wam niespodziankę i oto jestem moi drodzy!
-Proszę, bardzo nam miło! Jak droga?-zapytała ze szczerym uśmiechem na twarzy Sealy.
-Droga w porządku, lepiej powiedzcie jak wasz lot? Jak Max zareagował na samolot i na sam lot?
-Kochana! Haha, nigdy nie widziałam wcześniej jak mój syn tak się śmieje, na prawdę spodobało mu się i boje się, że będzie chciał latać coraz częściej.
-No proszę, będzie musiał się przyzwyczaić bo zastąpić tatę, Indywidualnego Mistrza Świata to będzie wyczyn.-Chris zgromił mnie wzrokiem i od razu powiedział.
-Przestań, mam za dobrych przeciwników żeby do tego dojść.
-Zamknij się! A co z tą pewnością siebie, o której Chris Holder tyle mi opowiadał?!-podniosłam głos.
-Rita ma stuprocentową racje. Kochanie, ja wiem, że będziesz, przepraszam! Już jesteś najlepszym zawodnikiem na całym świecie.
-Kobiety mają rację, zapamiętaj to sobie.-odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Muszę powiedzieć, że z pewnością się polubimy.-powiedziała Sealy.
Droga minęła spokojnie, Max z Chrisem zasnęli, więc ja z Sealy miałam okazje trochę porozmawiać bardziej o tych babskich sprawach. Zapytała mnie czy mam kogoś, postanowiłam, że opowiem jej sytuacje z Davidem, od razu powiedziałam, że nie ma patrzeć na mnie przez pryzmat tego co przeżyłam. Strasznie dobrze mi się rozmawiało z narzeczoną mojego przyjaciela. To dziwne, znaliśmy się krótko z Chrisem, a tak potrafiliśmy się zaprzyjaźnić. Niestety Chris nie mógł znieść tego, że ja tak bardzo nie lubię Warda a on mnie. Dzień spędziliśmy głównie w mieście, postanowiliśmy, że wieczorem pójdziemy na imprezę. Poprosiłam mame żeby zajęła się Maxem, a gdyby coś było nie tak, od razu miała do nas dzwonić. Bardzo dobrze czuliśmy się nawzajem w swoim towarzystwie i miło spędzaliśmy czas.
-Boże, pierwszy raz od tak dawna mam okazję się wyszaleć.-powiedziała Sealy biorąc łyk drinka.
-Nie przesadzaj kochanie!-powiedział Chris.
-Faktycznie bo powiedz, że to ja spędzałam co drugi weekend w Moskwie nie wliczając przesiadywania w pubach w Bournemouth razem z Wardem i innymi klubowymi ludźmi.
-Kochani! W takim razie dzisiaj bawimy się razem, bez żadnego "ale"!-pogroziłam palcem z uśmiechem na twarzy.
Przygotowania do imprezy długo nam nie zeszły, mama była z nami już od godziny, więc troszkę wprawiła się w język angielski i próbowała coś mówić. Nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi.
-Spodziewacie się kogoś?-i nagle usłyszałam chórkiem jedno słowo "NIE", jednak jedno usłyszałam po polsku i dwa pozostałe po angielsku.
-Witam państwa serdecznie.-W drzwiach stał Ward z jakimś gościem. Wydawało mi się, że jest to Nick Morris, ale sama nie byłam pewna.
-Cześć stary! Hoho, Nick!-powiedział Chris, szybko powędrował do kumpli by się z nimi przywitać.
-Chwileczkę, siedzą tutaj trzy piękne kobiety, w tym moja ulubienica-powiedział Nick, wskazując na Sealy.
-Witaj młody.-Wstała i przywitała się z młodym chłopakiem.
-Ty jesteś pewnie Rita, dziewczyna, która doprowadza do białej gorączki mojego przyjaciela.-Zaśmiał się chłopak i pocałował mnie w ręke.
-We właśnie osobie.-Powiedziałam i zaraz krótko dodałam.-To moja mama, Agnieszka.-Nick podszedł do mamy i również powiedział kilka ciepłych słów, całując moją mame w rękę. Szczerze mówiąc nie przepadałam na Nickiem, pewnie przez to całe zamieszanie z tą napaścią seksualną na dziewczynę. Jednak Nicka miałam za bardzo przystojnego chłopaka, niestety było widać, że chłopak jest po prostu chodzącym lovelasem. Tu poderwie, tam poderwie. Troszke po dotyka, zaczaruje i zmyka. W domu wypiliśmy jeszcze po drinku i ruszyliśmy w stronę miasta. Standardowo TurboTwinsy nie chcieli iść nigdzie indziej jak do Moskwy.
-Przynajmniej zobaczysz gdzie Twój przyszły mąż szaleje nocami bez Ciebie.-śmiejąc się razem z Sealy drażniłyśmy Twinsów w związku z różnymi artykułami pod ich adresem.
-Dobrze, że Ty Rita jesteś jak świety anioł.-rzucił do mne niemile Ward.
-Skoro już wchodzimy na tę drogę nienawiści... Chociaż nie, kochanie. Nie zniże się do Twojego poziomu. Nie będę psuła imprezy.-od razu odwróciłam sie od chłopaka i pognałam w stronę klubu. Przez chwilę panowała niemiła atmosfera. Nagle zaskoczył mnie Ward.
-Przepraszam, nie chciałem.-powiedział patrząc mi prosto w oczy trzymając za ręce. Widziałam jak wszyscy idą, jakby chcieli zostawić nas sam na sam, ale ja przerwałam tą chwile. Oderwałam się z rąk Warda i natychmiast krzyknęłam.-Kochani, gdzie tak gnacie beze mnie i drugiego Twinsa?-Widziałam jak Morris spojrzał na mnie innym wzrokiem, wzrokiem jakbym coś popsuła, ale nie do końca to rozumiałam.
W klubie bawiliśmy się świetnie, razem z Sealy nieźle się upiłyśmy, wydaję mi się, że Ward z Morrisem jeszcze bardziej. Zdziwiło mnie, że Holder mało pił, ale świetnie sie bawił na parkiecie z Sealy.
-Zatańczysz?-zapytał mnie Nick.
-Jasne.-odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Jesteś piekną kobietą.-usłyszałam słowa Morrisa.
-Przestań.
-Dlaczego? Co ja takiego powiedziałem?-zignorowałam to co powiedział i dalej tańczyliśmy. Z klubu wyszliśmy długo po trzeciej. Mama spała z Maxem w pokoju dziecka. Od razu ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Ward z Morrisem nieźle się upili, więc postanowiłam, że ich zaproszę do siebie. Mieli spać w pokoju dziennym.
Rano nieźle mnie suszyło, wstałam pierwsza i zobaczyłam, że w moim pokoju śpi mały Holder. Postanowiłam wstać i sprawdzić gdzie jest moja mama i przy okazji sprawdziłam czy wszyscy śpią. Na blacie w kuchni ujrzałam tylko karteczkę od mamy :
"Kochanie, wstałam rano razem z Maxem, malutki zasnął jeszcze raz. Zrobiłam wam małe zakupy. Przyjechał po mnie Tomek, więc nie masz co się denerwować. Całuję, Mama!".
Spojrzałam na śpiącego Nicka i Darcyego. Śmiesznie to wyglądało. Szybko poleciałam po telefon, zrobiłam zdjęcie a następnie przykryłam swoją kołdrą Warda. Nie wiem dlaczego, ale Morris zabrał kołdrę Warda i spał pod dwoma. Zrobiłam śniadanie, krótko przed podaniem wstała Sealy, bez słowa wyjęłam z lodówki butelkę zimnej wody i podałam młodej mamie.
-Umieram. Nigdy wcześniej się tak nie upiłam.-powiedziała Sealy.
-Kochana! Ja obudziłam się i obok siebie miałam małego. Nie wiedziałam co jest grane.
-Jezu kochany! Mój syn! Co za matka ze mnie, gdzie on jest? Przepraszam za kłopot.-powiedziała z zakłopotaniem i wyrzutami Sealy.
-Hej, przestań! Mały śpi, moja mama rano urzędowała z nim i chłopak zasnął przy bajkach, więc mama szybko poszła na małe zakupy i jej chłopak po nią przyjechał. Także spokojnie.
-Bogu dzięki.
-Ale jeśli chcesz to idź do mnie do sypialni zobacz co z małym bo ostatni raz u niego byłam jakieś siedem minut temu.
-Pójdę, sprawdzę. Do niego nie ma co zaglądać często bo śpi jak suseł i na dodatek nigdy nie płacze jak się budzi. Po drodze obudzę mojego narzeczonego. Czas wstawać.-Sealy poszła do swoich dwóch mężczyzn a ja postanowiłam obudzić Morrisa i Warda. Niestety ale na moje słowa i szturchnięcia nie reagowali, więc przygotowałam dla nich niezły psikus.
-Może to was obudzi.-wylałam na nich dwie miski lodowatej wody. Ward jako pierwszy wstał jakby się paliło.
-Co Ty?!-spojrzał na mnie zaspanymi oczami i sam nie mógł uwierzyć, że to ja.
-Chris jeszcze leży z Sealy i Maxem.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Spoko, odwdzięczę Ci się.
-Odwdzięczymy.-powiedział wstający z łóżka Morris, lekko zły, ale z uśmiechem na twarzy.
W sześcioosobowym gronie zjedliśmy śniadanie po czym Sealy poszła się przygotować do łazienki a po niej kolejne trzy osoby.
-Całe szczęście, że zdążyłam się wykąpać przed waszą pobudką i pobudką małego!-powiedziałam śmiejąc się.
-Hej, wejdź proszę.-Przywitałam się z nim na całusa w policzek.
-Cześć. Coś niepokojącego słyszałem w Twoim głosie.
-Tak Paweł. Bo musimy porozmawiać. Nie powiedziałam Ci wszystkiego o Davidzie i jego testamencie.
-Poczekaj. To ja Tobie muszę coś powiedzieć o nim. Z Davidem poznałem się rok przed jego śmiercią, pamiętasz jak mówiłaś o tym, że David był w Domu Dziecka, ale to jest pokręcone?
-No tak, ale jaki to ma związek z Tobą?
-David to był mój brat.-nagle poczułam kucie w sercu.
-Jak to? Dlaczego nie powiedziałeś mi tego wczeŚniej? Kiedy się o tym dowiedziałeś?
-Wiedziałem o tym od jakiś czterech lat, ale cały czas szukałem Davida. Nie mogłem go odnaleźć, aż w końcu po trzech latach trafiłem na niego. Rozmawialiśmy długo, przez czas poszukiwań dużo się dowiedziałem a wszystko dzięki Pani Weronice z Domu Dziecka w Pabianicach. To właśnie ona mnie nakierowała i pomogła was odnaleźć. Jakie to dziwne, że byliśmy siebie tak blisko a ja szukałem go tak daleko.-powiedział zrezygnowany Paweł.
-Nie mogę w to uwierzyć, to jest za trudne, jak to możliwe?-Znowu od bardzo dawna zaczęłam płakać. Rozmawialiśmy bardzo długo, Paweł opowiedział mi jak to wszystko wyszło, dlaczego tak było.
-Mam coś dla Ciebie. Pamiętasz jak mówiłam o testamencie Davida?
-No tak, pamiętam wszystko.
-David przepisał Ci dom za miastem, nie wiem jak wygląda bo nie sprawdzałam tego. Zostawił Ci także list, którego oczywiście nie ruszyłam.-Wstałam i poszłam po wszystko co było własnością Pawła, o której nie miał pojęcia.
-Jak to? Przecież ja Davidowi nic nie powiedziałem, że jesteśmy braćmi.
-Nie wiem. Tutaj jest list, który napisał do Ciebie.-Paweł długo nic nie mówił, widziałam jak zaszkliły mu się oczy. Po piętnastu minutach dopiero podniósł głowę.
-Chcesz go przeczytać? Sam nie wieże co tutaj na wypisywał.
-Jak to? Paweł co sie dzieje?
-Sama to przeczytaj żebyś uwierzyła. Mogę się czegoś napić?
-Jasne, w kuchni są jakieś soki.
-A coś mocniejszego?-w tym momencie popatrzyłam na niego z przerażeniem.
-W szafce nad kubkami.-Jego ciało odeszło do kuchni a ja miałam spokój by przeczytać ten list. jeszcze chwilę się zastanawiałam czy go przeczytać, ale czułam, że muszę.
"Stary, sam w to nie mogę uwierzyć, że jesteśmy braćmi. Nie rozumiem dlaczego od razu nie powiedziałeś mi o tym. Do wszystkiego sam musiałem dojść. Szefem jesteś na prawdę wspaniałym, ale czuję, że bratem byłbyś zdecydowanie lepszym niż szefem. Szkoda, że nie spędziliśmy ze sobą czasu braterskiego, ale wiedz, że kiedy się dowiedziałem to nawet nie wiesz jak bardzo sie ucieszyłem. To wszystko jest dla mnie wielkim zaskoczeniem. Musiałem napisać teraz w tej kolejności list... Tego wszystkiego jest za dużo, nawet nie wyobrażasz sobie jak kocham Rite i jak własnie ją skrzywdziłem. Mam nadzieje, że ona wszystko mi wybaczy, nie chce żeby długo cierpiała. Musisz jej pomóc. Wiem, że ona nie będzie chciała bawić się w żadne dochodzenia i uzna to za calkowity wypadek. Jednak ten wypadek to moja wina. Prawda jest taka, że do sukcesu doszedłem po trupach. Nie dowiecie się wszystkiego bo tego nie chce. Musicie zrozumieć, że jednak nie byłem takim wspaniałym człowiekiem, jakim Ty kochanie mnie przedstawiałaś. Jesteś moją jedyną miłością, kocham Cie nad życie! Pozwól Pawłowi się sobą zaopiekować. Kocham was wszystkich. Na zawsze wy w mojej pamięci i w sercu, nad wszystko. David".
Po przeczytaniu listu zaczęłam krzyczeć, płakać. Ból się nasilał, to bolało mnie bardziej niż wiadomość i świadomość tego, że David nie żyje.
Paweł nie pozwolił mi długo cierpieć. Oboje uznaliśmy żeby zapomnieć o tym liście jak najszybciej. Uznaliśmy, że wciąż będziemy pamiętać Davida jako dobrego człowieka, ale też, że nie będziemy o nim wspominać. Było to jednocześnie podłe, ale dla nas było to najlepsze rozwiązanie.Wieczorem zadzwoniła do mnie Sealy ze świetną wiadomością, że wpadną do mnie na cały tydzień.
Mieli być już jutro a mój pokój był w całkowitym bałaganie. Po całym domu walały się moje notatki, z których uczyłam się do egzaminu. Spięłam się i już tydzień przed egzaminem nauczyłam się wszystkiego. Czułam, że będę musiała sobie tylko powtórzyć najważniejsze informacje a później pójdzie jak z płatka. Wysprzątałam cały dom, przygotowałam osobny pokój dla gości, zrobiłam zakupy, pierwszy raz w moim mieszkaniu było tak czysto i lodówka była taka pełna. Strasznie schudłam i zmizerniałam od czasu śmierci Davida. Nie podobało mi się to, że tak wyglądam, więc wzięłam się w garść i jadłam ile wlezie, byleby przytyć.
Nadszedł w końcu dzień kiedy Chris wraz ze swoją rodzinką miał do mnie przyjechać. Lądowali w Gdańsku, więc stwierdziłam, że zrobie im niespodziankę i pojadę po nich. Strasznie się cieszyłam, że ich zobaczę i, że w końcu poznam przecudownego malucha i jego matkę! Sealy wywarła na mnie strasznie pozytywne wrażenie, strasznie byłam ciekawa jak będzie nam się rozmawiać. Na lotnisko dojechałam czterdzieści minut przed ich lądowaniem, więc kupiłam sobie kawę i gazete, usiadłam i zaczęłam czytać. Nagle usłyszałam, że ich samolot wylądował, czułam jak nerwy zaczęły we mnie przechodzić. Byłam strasznie zdenerwowana i jednocześnie szczęśliwa. Zobaczyłam Chrisa jadącego z Maxem wózkiem a obok niego szła Sealy. Szybko podbiegłam i przywitałam sie najpierw z Chrisem, następnie z Sealy i na samym końcu z Maxem. Chrisa mina była na prawdę zabawna na mój widok.
-Hej, mała! Co Ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony Chris.
-Postanowiłam, że zrobię wam niespodziankę i oto jestem moi drodzy!
-Proszę, bardzo nam miło! Jak droga?-zapytała ze szczerym uśmiechem na twarzy Sealy.
-Droga w porządku, lepiej powiedzcie jak wasz lot? Jak Max zareagował na samolot i na sam lot?
-Kochana! Haha, nigdy nie widziałam wcześniej jak mój syn tak się śmieje, na prawdę spodobało mu się i boje się, że będzie chciał latać coraz częściej.
-No proszę, będzie musiał się przyzwyczaić bo zastąpić tatę, Indywidualnego Mistrza Świata to będzie wyczyn.-Chris zgromił mnie wzrokiem i od razu powiedział.
-Przestań, mam za dobrych przeciwników żeby do tego dojść.
-Zamknij się! A co z tą pewnością siebie, o której Chris Holder tyle mi opowiadał?!-podniosłam głos.
-Rita ma stuprocentową racje. Kochanie, ja wiem, że będziesz, przepraszam! Już jesteś najlepszym zawodnikiem na całym świecie.
-Kobiety mają rację, zapamiętaj to sobie.-odpowiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Muszę powiedzieć, że z pewnością się polubimy.-powiedziała Sealy.
Droga minęła spokojnie, Max z Chrisem zasnęli, więc ja z Sealy miałam okazje trochę porozmawiać bardziej o tych babskich sprawach. Zapytała mnie czy mam kogoś, postanowiłam, że opowiem jej sytuacje z Davidem, od razu powiedziałam, że nie ma patrzeć na mnie przez pryzmat tego co przeżyłam. Strasznie dobrze mi się rozmawiało z narzeczoną mojego przyjaciela. To dziwne, znaliśmy się krótko z Chrisem, a tak potrafiliśmy się zaprzyjaźnić. Niestety Chris nie mógł znieść tego, że ja tak bardzo nie lubię Warda a on mnie. Dzień spędziliśmy głównie w mieście, postanowiliśmy, że wieczorem pójdziemy na imprezę. Poprosiłam mame żeby zajęła się Maxem, a gdyby coś było nie tak, od razu miała do nas dzwonić. Bardzo dobrze czuliśmy się nawzajem w swoim towarzystwie i miło spędzaliśmy czas.
-Boże, pierwszy raz od tak dawna mam okazję się wyszaleć.-powiedziała Sealy biorąc łyk drinka.
-Nie przesadzaj kochanie!-powiedział Chris.
-Faktycznie bo powiedz, że to ja spędzałam co drugi weekend w Moskwie nie wliczając przesiadywania w pubach w Bournemouth razem z Wardem i innymi klubowymi ludźmi.
-Kochani! W takim razie dzisiaj bawimy się razem, bez żadnego "ale"!-pogroziłam palcem z uśmiechem na twarzy.
Przygotowania do imprezy długo nam nie zeszły, mama była z nami już od godziny, więc troszkę wprawiła się w język angielski i próbowała coś mówić. Nagle usłyszałam, że ktoś puka do drzwi.
-Spodziewacie się kogoś?-i nagle usłyszałam chórkiem jedno słowo "NIE", jednak jedno usłyszałam po polsku i dwa pozostałe po angielsku.
-Witam państwa serdecznie.-W drzwiach stał Ward z jakimś gościem. Wydawało mi się, że jest to Nick Morris, ale sama nie byłam pewna.
-Cześć stary! Hoho, Nick!-powiedział Chris, szybko powędrował do kumpli by się z nimi przywitać.
-Chwileczkę, siedzą tutaj trzy piękne kobiety, w tym moja ulubienica-powiedział Nick, wskazując na Sealy.
-Witaj młody.-Wstała i przywitała się z młodym chłopakiem.
-Ty jesteś pewnie Rita, dziewczyna, która doprowadza do białej gorączki mojego przyjaciela.-Zaśmiał się chłopak i pocałował mnie w ręke.
-We właśnie osobie.-Powiedziałam i zaraz krótko dodałam.-To moja mama, Agnieszka.-Nick podszedł do mamy i również powiedział kilka ciepłych słów, całując moją mame w rękę. Szczerze mówiąc nie przepadałam na Nickiem, pewnie przez to całe zamieszanie z tą napaścią seksualną na dziewczynę. Jednak Nicka miałam za bardzo przystojnego chłopaka, niestety było widać, że chłopak jest po prostu chodzącym lovelasem. Tu poderwie, tam poderwie. Troszke po dotyka, zaczaruje i zmyka. W domu wypiliśmy jeszcze po drinku i ruszyliśmy w stronę miasta. Standardowo TurboTwinsy nie chcieli iść nigdzie indziej jak do Moskwy.
-Przynajmniej zobaczysz gdzie Twój przyszły mąż szaleje nocami bez Ciebie.-śmiejąc się razem z Sealy drażniłyśmy Twinsów w związku z różnymi artykułami pod ich adresem.
-Dobrze, że Ty Rita jesteś jak świety anioł.-rzucił do mne niemile Ward.
-Skoro już wchodzimy na tę drogę nienawiści... Chociaż nie, kochanie. Nie zniże się do Twojego poziomu. Nie będę psuła imprezy.-od razu odwróciłam sie od chłopaka i pognałam w stronę klubu. Przez chwilę panowała niemiła atmosfera. Nagle zaskoczył mnie Ward.
-Przepraszam, nie chciałem.-powiedział patrząc mi prosto w oczy trzymając za ręce. Widziałam jak wszyscy idą, jakby chcieli zostawić nas sam na sam, ale ja przerwałam tą chwile. Oderwałam się z rąk Warda i natychmiast krzyknęłam.-Kochani, gdzie tak gnacie beze mnie i drugiego Twinsa?-Widziałam jak Morris spojrzał na mnie innym wzrokiem, wzrokiem jakbym coś popsuła, ale nie do końca to rozumiałam.
W klubie bawiliśmy się świetnie, razem z Sealy nieźle się upiłyśmy, wydaję mi się, że Ward z Morrisem jeszcze bardziej. Zdziwiło mnie, że Holder mało pił, ale świetnie sie bawił na parkiecie z Sealy.
-Zatańczysz?-zapytał mnie Nick.
-Jasne.-odpowiedziałam bez zastanowienia.
-Jesteś piekną kobietą.-usłyszałam słowa Morrisa.
-Przestań.
-Dlaczego? Co ja takiego powiedziałem?-zignorowałam to co powiedział i dalej tańczyliśmy. Z klubu wyszliśmy długo po trzeciej. Mama spała z Maxem w pokoju dziecka. Od razu ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Ward z Morrisem nieźle się upili, więc postanowiłam, że ich zaproszę do siebie. Mieli spać w pokoju dziennym.
Rano nieźle mnie suszyło, wstałam pierwsza i zobaczyłam, że w moim pokoju śpi mały Holder. Postanowiłam wstać i sprawdzić gdzie jest moja mama i przy okazji sprawdziłam czy wszyscy śpią. Na blacie w kuchni ujrzałam tylko karteczkę od mamy :
"Kochanie, wstałam rano razem z Maxem, malutki zasnął jeszcze raz. Zrobiłam wam małe zakupy. Przyjechał po mnie Tomek, więc nie masz co się denerwować. Całuję, Mama!".
Spojrzałam na śpiącego Nicka i Darcyego. Śmiesznie to wyglądało. Szybko poleciałam po telefon, zrobiłam zdjęcie a następnie przykryłam swoją kołdrą Warda. Nie wiem dlaczego, ale Morris zabrał kołdrę Warda i spał pod dwoma. Zrobiłam śniadanie, krótko przed podaniem wstała Sealy, bez słowa wyjęłam z lodówki butelkę zimnej wody i podałam młodej mamie.
-Umieram. Nigdy wcześniej się tak nie upiłam.-powiedziała Sealy.
-Kochana! Ja obudziłam się i obok siebie miałam małego. Nie wiedziałam co jest grane.
-Jezu kochany! Mój syn! Co za matka ze mnie, gdzie on jest? Przepraszam za kłopot.-powiedziała z zakłopotaniem i wyrzutami Sealy.
-Hej, przestań! Mały śpi, moja mama rano urzędowała z nim i chłopak zasnął przy bajkach, więc mama szybko poszła na małe zakupy i jej chłopak po nią przyjechał. Także spokojnie.
-Bogu dzięki.
-Ale jeśli chcesz to idź do mnie do sypialni zobacz co z małym bo ostatni raz u niego byłam jakieś siedem minut temu.
-Pójdę, sprawdzę. Do niego nie ma co zaglądać często bo śpi jak suseł i na dodatek nigdy nie płacze jak się budzi. Po drodze obudzę mojego narzeczonego. Czas wstawać.-Sealy poszła do swoich dwóch mężczyzn a ja postanowiłam obudzić Morrisa i Warda. Niestety ale na moje słowa i szturchnięcia nie reagowali, więc przygotowałam dla nich niezły psikus.
-Może to was obudzi.-wylałam na nich dwie miski lodowatej wody. Ward jako pierwszy wstał jakby się paliło.
-Co Ty?!-spojrzał na mnie zaspanymi oczami i sam nie mógł uwierzyć, że to ja.
-Chris jeszcze leży z Sealy i Maxem.-powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-Spoko, odwdzięczę Ci się.
-Odwdzięczymy.-powiedział wstający z łóżka Morris, lekko zły, ale z uśmiechem na twarzy.
W sześcioosobowym gronie zjedliśmy śniadanie po czym Sealy poszła się przygotować do łazienki a po niej kolejne trzy osoby.
-Całe szczęście, że zdążyłam się wykąpać przed waszą pobudką i pobudką małego!-powiedziałam śmiejąc się.
wiedziałam, że Darcy się też pojawi ! jak by to wyglądało, Chris bez swojego bliźniaka do Moskwy hehe.uwielbiam postać Sealy choć właściwie dopiero się pojawiła, ale to kobietka naprawdę musi być sympatyczna, bo na żywo wystarczy na nią spojrzeć i już człowiek czuje, że to naprawdę fajna babka :D czekam na jaką akcję na linii Rita - Darcy :D mam nadzieję, że komentarze dopiszą i nie będę musiała długo czekać !
OdpowiedzUsuńdokładnie! bez niego impreza nie byłaby taka sama :D to prawda, Sealy wydaje się być wspaniała osoba! obawiam się, że będzie trzeba czekać :c słabo z tymi komentarzami, sama zaczynam się zastanawiać co znaczą statystyki!:(
UsuńŚwietne :)
OdpowiedzUsuńdziękuje! zapraszam do częstego odwiedzania i czytania!:) pozdrawiam !:D
Usuńdziewczyno znalazłam dzisiaj twojego bloga i go pokochałam. czekam na następne, mam nadzieje że dzisiaj ^^
OdpowiedzUsuńno z Darcym robi się ciekawie, ale coś mi się wydaje że nie tylko on będzie zarywał do Rity
straaaaaaaaaasznie mi miło *.* za chwilkę nowy! zapraszam!!:D
Usuńjuż nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńja natomiast nie mogłam się doczekać takiego odzewu z waszej strony!;)
Usuńomnonmnonomnomnomonmo ale ten Ward kombinuje czekam na nexta ^^
OdpowiedzUsuńdzisiaj już będzie!:D pokazaliście, że jesteście!!:D dziękuje wam bardzooo!!!:*
Usuńzapraszam na rozdział 13 do siebie :)
OdpowiedzUsuńoczywiście! już zaglądam!:D
UsuńSealy, jak na moje oko to przeciwieństwo Chrisa. Dzięki temu się uzupełniają. Darcy pewnie sporo jeszcze namiesza w życiu Rity. Szczerze, bardzo na to liczę :)
OdpowiedzUsuńzapraszam tez do mnie na nowość http://trzymajgaz.blogspot.com :)