Witajcie kochani! Po długiej przerwie, ale jestem! Musicie mi wybaczyć, że tak długo mnie nie było i, że pod poprzednim rozdziale nic nie napisałam i, że nie rozsyłałam nikomu, że jest nowy, ale miałam na prawdę zawrót głowy. Nie miałam ochoty na nic. Prywatne sprawy mnie męczą, ale obiecuje, że już wracam! W końcu mamy ferie kochani! Także i z tego powodu życzę wam żebyście spędzili ten czas w pełni radości, odpoczęli od szkoły, może jakiś wyjazd?! Wyjeżdżacie gdzieś?:) ja niestety siedzę na tyłku w domu co strasznie mnie smuci. Kocham snowboard i chciałabym gdzieś w góry pojechać, ale kicha niestety!
________________________________________________________________________________
________________________________________________________________________________
Rano wstałam bez problemu i bez kaca. Pokręciłam się po domu, zrobiłam generalne porządki, także w szafie. Oznaczało to, że po prostu koniecznie muszę iść na zakupy i rozejrzeć się za jakąś pracę bo niestety, ale całe życie rodzice utrzymywać mnie nie będą. O szesnastej miałam spotkać się z Darcym na kawie tuż za rogiem mojego bloku. Nie potrzebowałam dużo czasu. Po posprzątaniu zadzwoniłam do mamy. Rozmawiałam z nią chyba przez półtorej godziny. Nakrzyczała na mnie, że mieszkam pięćdziesiąt kilometrów od niej a w ogóle się nie widujemy, ale za to powiedziała, że bardzo mnie kocha. Kazałam pozdrowić i ucałować całą rodzinkę. Z moim rodzeństwem kompletnie nie miałam kontaktu. Tak na prawdę sama nie wiem dlaczego. Było to bardzo przykre, ale przecież ja całe życie nie będę się prosiła o chwilę rozmowy?! Po pogawędkach i plotkach z mamusią od razu poszłam wziąć szybki prysznic. Ubrałam szare rurki, do tego białe converse, koszule czerwoną na ramiączka i do tego jakiś luźny sweterek. Włosy oczywiście rozpuszczone i proste! Ubrałam swój płaszczyk, wzięłam torebkę i wyszłam z domu. W kawiarni byłam oczywiście o szesnastej trzy, więc miałam spóźnienie, małe! Ale jednak spóźnienie... Tato zawsze mi mówił, że prawdziwa kobieta zawsze się spóźnia. Za bardzo mnie do tego przyzwyczaił i są tego rezultaty jakie są!
-Witaj.-podeszłam i przywitałam się z chłopakiem na buziaka.
-Spóźniona!-odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Przestań! To są tylko trzy minuty.
-Dobra, dobra. Mów lepiej jak u Ciebie?
-No wiesz, od wczoraj w sumie nic się nie zmieniło. A! Przepraszam, jedyna rzecz to taka, że muszę iść na zakupy i rozejrzeć się za jakąś pracą.-powiedziałam dumnie.
-Faktycznie! Nie pracujesz, szczerze mówiąc sam często zapominam, że żużel to moja praca.
-Taką pracę sama chciałabym mieć!
-Uwierz, że z tego całego zamieszania ściganie jest najprzyjemniejsze. Jeszcze oczywiście zależy na jakim owalu mi się też zdarzy jechać.
-Przestań! A co z podróżami?! Samoloty, życie w ciągłym biegu?! Żyć nie umierać!!
-Co podać?-nagle przerwał nam rozmowę kelner.
-Ja na pewno po proszę dużą kawę rozpuszczalną z mlekiem, ale tą najlepszą!-powiedziałam z uśmiechem na twarzy i w dodatku po polsku z czym Darcy miał problem.
-Ykhm.-jękną Darcy.
-Wybacz. Kelner pyta co podać.-wybuchłam śmiechem.
-To samo. Dwa razy duża kawa rozpuszczalna z mlekiem and double aple pie.-pół po polsku pół po angielsku powiedział Ward. Kelner odszedł, więc dalej mogliśmy rozmawiać.
-Nienawidzę podróżować a życie w ciągłym biegu nie jest życiem wymarzonym. Bynajmniej nie dla mnie. Jestem tysiące kilometrów od moich rodziców, mojej rodziny i mojego rodzinnego kraju, który kocham całym sercem.-odpowiedział poważnie.
-Przepraszam. Każdy inaczej myśli i cieszy się wszystkim. Myślałam, że kochasz to wszystko.
-Kocham na swój sposób. Ja nawet nie mogę, może nie umiem znaleźć sobie partnerki. Widzę jakie to wszystkie jest uciążliwe dla Sealy, która zostaje sama cztery razy w tygodniu. Nie mogę razem podróżować bo Max jest taki malutki a poza tym Chris nie chce przemęczać tym wszystkim Sealy. Ja na prawdę potrzebuje kogoś kto będzie ze mną w każdej chwili, która zrozumie moje życie i chciałbym znaleźć taką kobietę, która zawróci mi w głowie i, która będzie rozumiała mnie i moje życie, marzenia i sposób na życie.-mówił ciągiem. Patrzyłam na niego jak na zupełnie inną osobę, którą dotychczas widziałam w moich oczach. To nie było śmieszne. To było coś pięknego bo nie wiedziałam, że on potrafi być taki wspaniały.
-Ciągłe imprezowanie nie pomoże Ci w szukaniu swojej połówki na resztę życia. Nie możesz taki być. To nie jest Twoja wina, mówię tutaj o marzeniach i o tym w jaki sposób zarabiasz. Jasne, niektóre laski patrzą tylko na Twój portfel, inne na to, że znany jesteś i przystojny, ale uwierz mi, że na świecie są takie kobiety, dla których będziesz kimś więcej niż żużlowcem i imprezowiczem. One wkrótce zapomną o tym, zapomną o tym, że jesteś żużlowcem i, że masz grubą kasę w portfelu. Zajrzą w głąb tego co DLA NICH jest najważniejsze. Twoje uczucia, Twoje myśli, to jaki masz charakter. Widzisz wszystko przez czarną barwę! Nie mazaj się, zmień swój tryb życia i może w końcu coś się zmieni.
-Nie będę się zmieniał, lubię siebie takiego z charakteru. Uwierz, że większość, z którymi się spotykałem tylko o tym myślały.
-Nie chce żebyś się zmieniał. Tutaj nie chodzi o zmiany wewnętrzne, chodzi mi o zmianę Twojego nastawienia.-popijając kawę i jedząc przepyszną szarlotkę dyskutowaliśmy o nim. Jest wspaniałym mężczyzną i ja odkrywam to z dnia na dzień coraz lepiej!
-Może pójdziemy na mały spacer i na zewnątrz dokończymy naszą rozmowę?-zaproponował Ward.
-Ale musimy kupić jeszcze jedną kawę na wynos!-powiedziałam wybuchając śmiechem. Ward poszedł do kasy i kupił dwie kawy. Nalegałam bym mogła zapłacić ja, ale niestety nie pozwolił mnie. Przy okazji przypomniał mi o kolacjach i kawach, które jest mi winien za to, że wylał na mnie kiedyś colę.
-Wiesz, że jesteś wspaniałą kobietą?
-Wiesz, że jesteś wspaniałym przyjacielem?-dodałam do tego szczery uśmiech.
-Ciesze się, że nasze kontakty się poprawiły. Teraz widzę dlaczego Chris mówi o Tobie tyle dobrego.
-Co Ty pleciesz! Mate! Jak on o mnie na bank nic nie mówi.
-Prawda jest taka, że mówi dużo mniej o Tobie niż o Sealy, ale to jest normalne.-Spacerowaliśmy czterdzieści minut. W końcu zaproponowałam przyjacielowi byśmy poszli do mnie na jakiś film i wino by się odprężyć. Oczywiście kłótnia wybuchła jaki film mamy oglądać, ale nie uległam i wyszło na moje! Niekoniecznie z korzyścią dla mnie bo wybrałam horror, który na prawdę był straszny a ja nie przypuszczałam, że aż tak.
-Halo, halo. Nie zasłaniamy oczu! Patrzymy w telewizor.
-Spadaj! To jest przegięcie! Koleś normalnie łamie mu palce jak mu się podoba i na dodatek tego pali go żywcem a wszystko jest pokazane jakbym tam stała obok!
-Przypomnijmy tylko. Kto wybierał film?!-zapadła cisza.
-R I T A.-krzyknął tak jak robili to kibice na meczu.
-Niech zgadnę, masz gilgotki!-zaczął mnie gilgotać, zaczęłam pełzać, dosłownie pełzać po całej kanapie.
-Haha, przestań, błagam. Poddaje się.-krzyczałam, ale niestety nieskutecznie. Zaczęłam się bronić, ale tylko pogorszyłam sprawę.
-Nie, nie przestanę. Nie ma mowy.-mówił to złowieszczym głosem i do tego śmiechem.
-Proszę.-powiedziałam delikatnym głosem. On przerwał. Jednak to co miało mieć miejsce przytrafiło mnie o dreszcze. Zbliżyliśmy się do siebie. On delikatnie objął moje gołe biodra rękoma, przybliżył się do mnie, mocniej przycisnął do siebie, nasze usta właśnie miały się styknąć, jednak przerwał nam to dzwonek telefonu Warda.
-Przepraszam...-powiedział i wstał zakłopotany żeby poszukać telefonu.
******
-Słucham?-zapytałem złym tonem.
-Heeeey, kolego! Co taki zły?
-Chris. Cześć.
-Co jest? Nigdy tak ze mną nie rozmawiałeś.
-Przestań, stary.
-Chyba dzwonie w nieodpowiedniej chwili?!-było to pytanie retoryczne, każdy z nas to wiedział.
-Można tak powiedzieć. A co jest?-zapytałem już łagodniejszym tonem.
-Chciałem Cie poinformować, że o trzeciej w nocy będę już w Bydgoszczy. Chłopcy po mnie przyjeżdżają i jedziemy od razu do Zielonej, co z Tobą?
-My z Biggiem wyjeżdżamy coś koło czwartej, raczej grubo po.
-Widzimy się na miejscu?
-Jasne, trzymaj sie stary!
-Trzymam kciuki, narazie.
-Za co?-niestety mój przyjaciel już mi nic nie odpowiedział, ale wiedział, że dzwoni w bardzo nie odpowiedniej chwili.
Nie wiedziałem jak mam teraz się zachować. Byłem tak blisko sukcesu. Rita jest kobietą, o której marze. Zrozumie mój zawód, moje marzenia, ciągłe podróże, nie obchodzą jej moje pieniądze. Za to widzę, że przeszkadza jej moja przeszłość związana z rozprawą sądową co prześladuje mnie na każdym kroku. Teraz muszę zrobić jakiś ruch by odwrócić sprawę, że to nic dla mnie nie znaczyło. Szkoda jednak, że muszę ją okłamywać. Jakie to jest niesprawiedliwe. Każdy ma mieszane uczucia co do drugiej osoby, ale dlaczego zawsze przytrafia się to mojej osobowości? Najwidoczniej jestem strasznie trudnym człowiekiem i nie zasługującym na Rite. Ona jest ideałem dziewczyny. Sama mówi otwarcie o swoim wyglądzie, chociaż dla mnie jest idealna. Może i przepadam za blondynkami, ale chyba tylko i wyłącznie dlatego, że one nie świecą inteligencją i najczęściej to my-faceci świecimy inteligencją i pomysłami. Nigdy w życiu nie poznałem takiej dziewczyny. Szkoda, że już zawsze będzie miała jednak do mnie delikatne obrzydzenie.
*********
-To jak? Może włączymy coś innego?-zaproponował Ward.
-Z miłą chęcią. Mam ochotę na jakąś komedie.
-Może "Ted" albo "To tylko seks"?
-Proszę! Mila Kunis robi swoje w tych filmach!-zaśmiałam się.
-Nie prawda. Chociaż jej oczy i usta.
-Może jednak ciało? Bo ma niesamowite!-wtrąciłam mu się.
-Karnacja.
-Kłamiesz.
-Nie kłamie.
-Nie kłam.
-Wygrałaś.
-Wiem. Uwielbiam krótkie odpowiedzi w naszych dialogach. Na dodatek zawsze wygrywam.
-Ulegam.
-Mój urok osobisty.
-Chciałabyś, zdecydowanie chciałabyś!
-Włączaj film!
-Który byś chciała?
-Lepiej Ty wybierz.-oboje wybuchnęliśmy śmiechem a chłopak przytaknął Ricie. Dalej leżeli w podobnych pozycjach jak przed paroma chwilami. Oboje popijali czerwone wino. Jednak było pomiędzy nimi napięcie. W końcu zdecydowali się na "To tylko seks". Pośmiali się, ale nie spojrzeli na siebie. Panowała dziwna atmosfera, nie ta sama co przed zdarzeniem z pocałunkiem, który przerwał im Chris. W końcu ktoś postanowił poruszyć drastyczny temat.
-To nic nie znaczyło dla nas oboje?-zapytała Rita. Ward długo nie odpowiadał. Dziewczyna spojrzała na chłopaka siedzącego obok, on po chwili spojrzał na nią, wziął głęboki oddech i powiedział -Dla Ciebie to nic nie znaczyło?-zapytał z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
-No nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi, tak?
-Tak, dla mnie też to nic nie znaczyło. W sumie to przepraszam. Źle wyszło.
-Przestań.-uderzyła go po przyjacielsku w bark.-Nie masz za co przepraszać! Jesteśmy przyjaciółmi i takie rzeczy mogły się zdarzyć, to było dość do przewidzenia.
-Ok. Wiesz co, robi się późno ja będę uciekał. Rano muszę wstać co nie za koniecznie będzie mogło wpłynąć na moją jazdę.-powiedział chłopak i szybko zaczął się zbierać. Rita nie była zdziwiona, przecież nic złego nie powiedziała a ta sytuacja wzięła się znikąd. Gdy chłopak się ubrał, podszedł do dziewczyny pocałował ją delikatnie w policzek i powiedział cicho -Do zobaczenia w przyszłym tygodniu mała.-ona odpowiedziała mu uśmiechem. Przyjaciel proponował jej by pojechała z nimi, ale stwierdziła, że to nie na ten dzień.
********
Nastał dzień meczu. Chris dojechał jako ostatni ze wszystkich. Wszystko przez to, że na drodze przewrócił się tir a on zamiast poczekać pojechali okrężną drogą, którą i tak musieli się wracać bo tam był jeszcze większy wypadek.
-Hej, jak leci?-zapytał Holder Warda.
-Powoli.-odpowiedział.
-Wciąż jesteś zły za wczorajszy telefon? W ogóle to gdzie Ty byłeś?
-U Rity.
-Stary! Ta dziewczyna nie należy do tych co sobie sprowadzałeś do domu w UK. Ona nie jest godna na takie traktowanie.
-Przestań! Myślisz, że jestem głupi!? Opanuj się troche! Wiem ile ta dziewczyna dla nas obojga znaczy, więc nie wsiadaj tak na mnie, okej?!
-Przepraszam, wiesz, że młodą traktuje jak siostre! Nie chce żeby zasmakowała Twojego życia.
-I nie zasmakuje.-Ward odpowiedział ze złością i odszedł. Chris sam nie wiedział co ma myśleć. Wszystko wydawało mu się dziwne. Chłopcy rozeszli się do swoich boksów. Niestety, ale dzisiaj Ward postanowił nie mieć boksu przy Chrisie.
W swoim boksie Darcy rozmawiał z Alexą i Biggiem. Holder przyglądał się co jakiś czas przyjacielowi, widać było jakby chciał podejść i go przeprosić bo zapewne młodszy kangur zrozumiał to źle, jednak mogłoby się wydawać, że to Chris źle zareagował.
-Halo?-odebrała telefon Alexa.
-Słuchaj. Nie mów nic chłopcom. To jest niespodzianka!-powiedziała Rita przez telefon.
-Ale o czym Ty mówisz R.
-Nie! Nie mów mojego imienia, hahaha.-Szybko przerwała jej dziewczyna.
-Okej, do rzeczy proszę Pani.
-Tak lepiej, haha. Chcę im zrobić niespodziankę, że tutaj jestem. Nawet Paweł nie wie. Musisz mi skombinować jedną wejściówkę i po kryjomu przyjść mi ją dać. Jestem właśnie w Zielonej Górze przed wejściem głównym z głównych.
-Spoko, nie ma sprawy! Wszystko załatwione. Buziaki!-zakończyła tak rozmowę Alexandra.
-Kto dzwonił?-zapytał Bigg.
-Jakaś laska z urzędu. Muszę się jutro stawić.
-Rozmawiałaś w ten spoósb z jakąś babą z urzędu?-zapytał z niedowierzaniem Ward z uśmiechem na twarzy.
-Bo to jest moja stara znajoma.
-Kłamiesz.-powiedział Bigg.
-Ide do łazienki.-wstała, wzięła z szafki po kryjomu jedną wejściówkę i poszła pod główne wejście. Darcy Ward zawsze miał jedną wejściówkę w "zapasie".
Po dziesięciu minutach wróciła Alexa.
-Chris, chodź na chwilę.
-Po co go tutaj wołasz?-zapytał szeptem Ward.
-Pokłóciliście się?-zapytała go z niedowierzaniem i wielkim przerażeniem, ale on już nic nie odpowiedział bo jego przyjaciel stał już obok niego.
-Co jest?
-Mam coś dla was.-oby dwoje spojrzeli się na siebie nie miłym wzrokiem co było strasznym zaskoczeniem dla Alexy.
-Ja muszę iść do łazienki.-powiedzial Ward. Wstał i ruszył szybkim krokiem.
-Hej! Nie może to poczekać?-krzyknęła Alexandra. On nie zwrócił na nią uwagi.
-To co masz?-zapytał z uśmiechem na twarzy Holdi.
-Poczekaj tutaj dwie minutki.-odeszła. Holder nieźle wyglądał bo nie wiedział o co chodzi. Strasznie śmiesznie wyglądał, ale cóż. Taka niespodzianka go czekała, więc chyba było warto.
-Kto to?-ktoś zza jego pleców zasłonił mu oczy. Ta osoba była dużo niższa.
-Zgadnij.-usłyszał znajomy głos i od razu wiedział, że to jego przyjaciółka-Rita.
-Mała! Cześć! Co Ty tutaj robisz?
-Małą niespodziankę chciałam wam zrobić! Gdzie Twój bliźniak?
-Poszedł gdzieś, ale zaraz będzie.-gawędzili razem z Holderem dosyć długo. Rita widziała, że coś się dzieje niepokojącego bo chłopak nigdy tak nie wyglądał. Ujrzała Warda, więc pociągnęła za sobą Chrisa i pobiegli w stronę Warda. Dziewczyna rzuciła mu się na plecy krzycząc głośno -NIESPODZIAAAANKA.-widać było, że Darcy jest przestraszony jednak jak zobaczył swoją przyjaciółkę od razu całe przerażenie mu zeszło.
-Hej! A co Ty tutaj robisz?!
-No chciałam Wam sprawić małą niespodziankę.-nagle Chris odszedł nic nie mówiąc.
-No i sprawiłaś!
-Cieszy mnie to, ale widzę, że coś się dzieje z Chrisem. Wiesz o co chodzi?
-Lepiej sama go spytaj.-powiedział to zimno i po złości. Po wypowiedzeniu słów chłopak ruszył w strone toru a dziewczyna została sama.
-Dzięki za te wejściówki, ale chyba całe zamieszanie było zbędne.
-Jak to? Co się dzieje?-zapytała Alexa.
-Nie wiem co się dzieje z chłopakami. Wydaje mi się, że pokłócili się, ale nic mi żaden nie powiedział i to mnie dziwi. A Ty coś wiesz?
-No właśnie nie, ale chyba wymienili się ostrymi słowami bo jak tylko Chris podszedł do mnie do Darcyego boksu to ten ruszył do "łazienki". Nawet na siebie nie spojrzeli.
-Bede musiała z nimi pogadać, ale boję sie. Wydaje mi się, że nie mam szans i to mnie przeraża.
-Dasz radę, przecież Ty masz na nich niezły wpływ! Wierzę w Ciebie.
-Tak, chciałabym.
-Chodź, posiedzimy razem w boksie Warda.
-Szczerze mówiąc to nie mam ochoty być w żadnym z ich boksów. Jeżeli tacy są to obejrzę mecz razem z trenerem i mam ich głęboko gdzieś.
-Nie przejmuj się. Jak będziesz mnie potrzebowała to wołaj, dzwoń czy cokolwiek.
-Haha, będziemy pare metrów od siebie, ale dziękuje Ci bardzo.-oby dwie zaczęłyśmy się śmiać jednak każda poszła w swoją stronę.
-Witaj.-podeszłam i przywitałam się z chłopakiem na buziaka.
-Spóźniona!-odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Przestań! To są tylko trzy minuty.
-Dobra, dobra. Mów lepiej jak u Ciebie?
-No wiesz, od wczoraj w sumie nic się nie zmieniło. A! Przepraszam, jedyna rzecz to taka, że muszę iść na zakupy i rozejrzeć się za jakąś pracą.-powiedziałam dumnie.
-Faktycznie! Nie pracujesz, szczerze mówiąc sam często zapominam, że żużel to moja praca.
-Taką pracę sama chciałabym mieć!
-Uwierz, że z tego całego zamieszania ściganie jest najprzyjemniejsze. Jeszcze oczywiście zależy na jakim owalu mi się też zdarzy jechać.
-Przestań! A co z podróżami?! Samoloty, życie w ciągłym biegu?! Żyć nie umierać!!
-Co podać?-nagle przerwał nam rozmowę kelner.
-Ja na pewno po proszę dużą kawę rozpuszczalną z mlekiem, ale tą najlepszą!-powiedziałam z uśmiechem na twarzy i w dodatku po polsku z czym Darcy miał problem.
-Ykhm.-jękną Darcy.
-Wybacz. Kelner pyta co podać.-wybuchłam śmiechem.
-To samo. Dwa razy duża kawa rozpuszczalna z mlekiem and double aple pie.-pół po polsku pół po angielsku powiedział Ward. Kelner odszedł, więc dalej mogliśmy rozmawiać.
-Nienawidzę podróżować a życie w ciągłym biegu nie jest życiem wymarzonym. Bynajmniej nie dla mnie. Jestem tysiące kilometrów od moich rodziców, mojej rodziny i mojego rodzinnego kraju, który kocham całym sercem.-odpowiedział poważnie.
-Przepraszam. Każdy inaczej myśli i cieszy się wszystkim. Myślałam, że kochasz to wszystko.
-Kocham na swój sposób. Ja nawet nie mogę, może nie umiem znaleźć sobie partnerki. Widzę jakie to wszystkie jest uciążliwe dla Sealy, która zostaje sama cztery razy w tygodniu. Nie mogę razem podróżować bo Max jest taki malutki a poza tym Chris nie chce przemęczać tym wszystkim Sealy. Ja na prawdę potrzebuje kogoś kto będzie ze mną w każdej chwili, która zrozumie moje życie i chciałbym znaleźć taką kobietę, która zawróci mi w głowie i, która będzie rozumiała mnie i moje życie, marzenia i sposób na życie.-mówił ciągiem. Patrzyłam na niego jak na zupełnie inną osobę, którą dotychczas widziałam w moich oczach. To nie było śmieszne. To było coś pięknego bo nie wiedziałam, że on potrafi być taki wspaniały.
-Ciągłe imprezowanie nie pomoże Ci w szukaniu swojej połówki na resztę życia. Nie możesz taki być. To nie jest Twoja wina, mówię tutaj o marzeniach i o tym w jaki sposób zarabiasz. Jasne, niektóre laski patrzą tylko na Twój portfel, inne na to, że znany jesteś i przystojny, ale uwierz mi, że na świecie są takie kobiety, dla których będziesz kimś więcej niż żużlowcem i imprezowiczem. One wkrótce zapomną o tym, zapomną o tym, że jesteś żużlowcem i, że masz grubą kasę w portfelu. Zajrzą w głąb tego co DLA NICH jest najważniejsze. Twoje uczucia, Twoje myśli, to jaki masz charakter. Widzisz wszystko przez czarną barwę! Nie mazaj się, zmień swój tryb życia i może w końcu coś się zmieni.
-Nie będę się zmieniał, lubię siebie takiego z charakteru. Uwierz, że większość, z którymi się spotykałem tylko o tym myślały.
-Nie chce żebyś się zmieniał. Tutaj nie chodzi o zmiany wewnętrzne, chodzi mi o zmianę Twojego nastawienia.-popijając kawę i jedząc przepyszną szarlotkę dyskutowaliśmy o nim. Jest wspaniałym mężczyzną i ja odkrywam to z dnia na dzień coraz lepiej!
-Może pójdziemy na mały spacer i na zewnątrz dokończymy naszą rozmowę?-zaproponował Ward.
-Ale musimy kupić jeszcze jedną kawę na wynos!-powiedziałam wybuchając śmiechem. Ward poszedł do kasy i kupił dwie kawy. Nalegałam bym mogła zapłacić ja, ale niestety nie pozwolił mnie. Przy okazji przypomniał mi o kolacjach i kawach, które jest mi winien za to, że wylał na mnie kiedyś colę.
-Wiesz, że jesteś wspaniałą kobietą?
-Wiesz, że jesteś wspaniałym przyjacielem?-dodałam do tego szczery uśmiech.
-Ciesze się, że nasze kontakty się poprawiły. Teraz widzę dlaczego Chris mówi o Tobie tyle dobrego.
-Co Ty pleciesz! Mate! Jak on o mnie na bank nic nie mówi.
-Prawda jest taka, że mówi dużo mniej o Tobie niż o Sealy, ale to jest normalne.-Spacerowaliśmy czterdzieści minut. W końcu zaproponowałam przyjacielowi byśmy poszli do mnie na jakiś film i wino by się odprężyć. Oczywiście kłótnia wybuchła jaki film mamy oglądać, ale nie uległam i wyszło na moje! Niekoniecznie z korzyścią dla mnie bo wybrałam horror, który na prawdę był straszny a ja nie przypuszczałam, że aż tak.
-Halo, halo. Nie zasłaniamy oczu! Patrzymy w telewizor.
-Spadaj! To jest przegięcie! Koleś normalnie łamie mu palce jak mu się podoba i na dodatek tego pali go żywcem a wszystko jest pokazane jakbym tam stała obok!
-Przypomnijmy tylko. Kto wybierał film?!-zapadła cisza.
-R I T A.-krzyknął tak jak robili to kibice na meczu.
-Niech zgadnę, masz gilgotki!-zaczął mnie gilgotać, zaczęłam pełzać, dosłownie pełzać po całej kanapie.
-Haha, przestań, błagam. Poddaje się.-krzyczałam, ale niestety nieskutecznie. Zaczęłam się bronić, ale tylko pogorszyłam sprawę.
-Nie, nie przestanę. Nie ma mowy.-mówił to złowieszczym głosem i do tego śmiechem.
-Proszę.-powiedziałam delikatnym głosem. On przerwał. Jednak to co miało mieć miejsce przytrafiło mnie o dreszcze. Zbliżyliśmy się do siebie. On delikatnie objął moje gołe biodra rękoma, przybliżył się do mnie, mocniej przycisnął do siebie, nasze usta właśnie miały się styknąć, jednak przerwał nam to dzwonek telefonu Warda.
-Przepraszam...-powiedział i wstał zakłopotany żeby poszukać telefonu.
******
-Słucham?-zapytałem złym tonem.
-Heeeey, kolego! Co taki zły?
-Chris. Cześć.
-Co jest? Nigdy tak ze mną nie rozmawiałeś.
-Przestań, stary.
-Chyba dzwonie w nieodpowiedniej chwili?!-było to pytanie retoryczne, każdy z nas to wiedział.
-Można tak powiedzieć. A co jest?-zapytałem już łagodniejszym tonem.
-Chciałem Cie poinformować, że o trzeciej w nocy będę już w Bydgoszczy. Chłopcy po mnie przyjeżdżają i jedziemy od razu do Zielonej, co z Tobą?
-My z Biggiem wyjeżdżamy coś koło czwartej, raczej grubo po.
-Widzimy się na miejscu?
-Jasne, trzymaj sie stary!
-Trzymam kciuki, narazie.
-Za co?-niestety mój przyjaciel już mi nic nie odpowiedział, ale wiedział, że dzwoni w bardzo nie odpowiedniej chwili.
Nie wiedziałem jak mam teraz się zachować. Byłem tak blisko sukcesu. Rita jest kobietą, o której marze. Zrozumie mój zawód, moje marzenia, ciągłe podróże, nie obchodzą jej moje pieniądze. Za to widzę, że przeszkadza jej moja przeszłość związana z rozprawą sądową co prześladuje mnie na każdym kroku. Teraz muszę zrobić jakiś ruch by odwrócić sprawę, że to nic dla mnie nie znaczyło. Szkoda jednak, że muszę ją okłamywać. Jakie to jest niesprawiedliwe. Każdy ma mieszane uczucia co do drugiej osoby, ale dlaczego zawsze przytrafia się to mojej osobowości? Najwidoczniej jestem strasznie trudnym człowiekiem i nie zasługującym na Rite. Ona jest ideałem dziewczyny. Sama mówi otwarcie o swoim wyglądzie, chociaż dla mnie jest idealna. Może i przepadam za blondynkami, ale chyba tylko i wyłącznie dlatego, że one nie świecą inteligencją i najczęściej to my-faceci świecimy inteligencją i pomysłami. Nigdy w życiu nie poznałem takiej dziewczyny. Szkoda, że już zawsze będzie miała jednak do mnie delikatne obrzydzenie.
*********
-To jak? Może włączymy coś innego?-zaproponował Ward.
-Z miłą chęcią. Mam ochotę na jakąś komedie.
-Może "Ted" albo "To tylko seks"?
-Proszę! Mila Kunis robi swoje w tych filmach!-zaśmiałam się.
-Nie prawda. Chociaż jej oczy i usta.
-Może jednak ciało? Bo ma niesamowite!-wtrąciłam mu się.
-Karnacja.
-Kłamiesz.
-Nie kłamie.
-Nie kłam.
-Wygrałaś.
-Wiem. Uwielbiam krótkie odpowiedzi w naszych dialogach. Na dodatek zawsze wygrywam.
-Ulegam.
-Mój urok osobisty.
-Chciałabyś, zdecydowanie chciałabyś!
-Włączaj film!
-Który byś chciała?
-Lepiej Ty wybierz.-oboje wybuchnęliśmy śmiechem a chłopak przytaknął Ricie. Dalej leżeli w podobnych pozycjach jak przed paroma chwilami. Oboje popijali czerwone wino. Jednak było pomiędzy nimi napięcie. W końcu zdecydowali się na "To tylko seks". Pośmiali się, ale nie spojrzeli na siebie. Panowała dziwna atmosfera, nie ta sama co przed zdarzeniem z pocałunkiem, który przerwał im Chris. W końcu ktoś postanowił poruszyć drastyczny temat.
-To nic nie znaczyło dla nas oboje?-zapytała Rita. Ward długo nie odpowiadał. Dziewczyna spojrzała na chłopaka siedzącego obok, on po chwili spojrzał na nią, wziął głęboki oddech i powiedział -Dla Ciebie to nic nie znaczyło?-zapytał z wymuszonym uśmiechem na twarzy.
-No nie, jesteśmy tylko przyjaciółmi, tak?
-Tak, dla mnie też to nic nie znaczyło. W sumie to przepraszam. Źle wyszło.
-Przestań.-uderzyła go po przyjacielsku w bark.-Nie masz za co przepraszać! Jesteśmy przyjaciółmi i takie rzeczy mogły się zdarzyć, to było dość do przewidzenia.
-Ok. Wiesz co, robi się późno ja będę uciekał. Rano muszę wstać co nie za koniecznie będzie mogło wpłynąć na moją jazdę.-powiedział chłopak i szybko zaczął się zbierać. Rita nie była zdziwiona, przecież nic złego nie powiedziała a ta sytuacja wzięła się znikąd. Gdy chłopak się ubrał, podszedł do dziewczyny pocałował ją delikatnie w policzek i powiedział cicho -Do zobaczenia w przyszłym tygodniu mała.-ona odpowiedziała mu uśmiechem. Przyjaciel proponował jej by pojechała z nimi, ale stwierdziła, że to nie na ten dzień.
********
Nastał dzień meczu. Chris dojechał jako ostatni ze wszystkich. Wszystko przez to, że na drodze przewrócił się tir a on zamiast poczekać pojechali okrężną drogą, którą i tak musieli się wracać bo tam był jeszcze większy wypadek.
-Hej, jak leci?-zapytał Holder Warda.
-Powoli.-odpowiedział.
-Wciąż jesteś zły za wczorajszy telefon? W ogóle to gdzie Ty byłeś?
-U Rity.
-Stary! Ta dziewczyna nie należy do tych co sobie sprowadzałeś do domu w UK. Ona nie jest godna na takie traktowanie.
-Przestań! Myślisz, że jestem głupi!? Opanuj się troche! Wiem ile ta dziewczyna dla nas obojga znaczy, więc nie wsiadaj tak na mnie, okej?!
-Przepraszam, wiesz, że młodą traktuje jak siostre! Nie chce żeby zasmakowała Twojego życia.
-I nie zasmakuje.-Ward odpowiedział ze złością i odszedł. Chris sam nie wiedział co ma myśleć. Wszystko wydawało mu się dziwne. Chłopcy rozeszli się do swoich boksów. Niestety, ale dzisiaj Ward postanowił nie mieć boksu przy Chrisie.
W swoim boksie Darcy rozmawiał z Alexą i Biggiem. Holder przyglądał się co jakiś czas przyjacielowi, widać było jakby chciał podejść i go przeprosić bo zapewne młodszy kangur zrozumiał to źle, jednak mogłoby się wydawać, że to Chris źle zareagował.
-Halo?-odebrała telefon Alexa.
-Słuchaj. Nie mów nic chłopcom. To jest niespodzianka!-powiedziała Rita przez telefon.
-Ale o czym Ty mówisz R.
-Nie! Nie mów mojego imienia, hahaha.-Szybko przerwała jej dziewczyna.
-Okej, do rzeczy proszę Pani.
-Tak lepiej, haha. Chcę im zrobić niespodziankę, że tutaj jestem. Nawet Paweł nie wie. Musisz mi skombinować jedną wejściówkę i po kryjomu przyjść mi ją dać. Jestem właśnie w Zielonej Górze przed wejściem głównym z głównych.
-Spoko, nie ma sprawy! Wszystko załatwione. Buziaki!-zakończyła tak rozmowę Alexandra.
-Kto dzwonił?-zapytał Bigg.
-Jakaś laska z urzędu. Muszę się jutro stawić.
-Rozmawiałaś w ten spoósb z jakąś babą z urzędu?-zapytał z niedowierzaniem Ward z uśmiechem na twarzy.
-Bo to jest moja stara znajoma.
-Kłamiesz.-powiedział Bigg.
-Ide do łazienki.-wstała, wzięła z szafki po kryjomu jedną wejściówkę i poszła pod główne wejście. Darcy Ward zawsze miał jedną wejściówkę w "zapasie".
Po dziesięciu minutach wróciła Alexa.
-Chris, chodź na chwilę.
-Po co go tutaj wołasz?-zapytał szeptem Ward.
-Pokłóciliście się?-zapytała go z niedowierzaniem i wielkim przerażeniem, ale on już nic nie odpowiedział bo jego przyjaciel stał już obok niego.
-Co jest?
-Mam coś dla was.-oby dwoje spojrzeli się na siebie nie miłym wzrokiem co było strasznym zaskoczeniem dla Alexy.
-Ja muszę iść do łazienki.-powiedzial Ward. Wstał i ruszył szybkim krokiem.
-Hej! Nie może to poczekać?-krzyknęła Alexandra. On nie zwrócił na nią uwagi.
-To co masz?-zapytał z uśmiechem na twarzy Holdi.
-Poczekaj tutaj dwie minutki.-odeszła. Holder nieźle wyglądał bo nie wiedział o co chodzi. Strasznie śmiesznie wyglądał, ale cóż. Taka niespodzianka go czekała, więc chyba było warto.
-Kto to?-ktoś zza jego pleców zasłonił mu oczy. Ta osoba była dużo niższa.
-Zgadnij.-usłyszał znajomy głos i od razu wiedział, że to jego przyjaciółka-Rita.
-Mała! Cześć! Co Ty tutaj robisz?
-Małą niespodziankę chciałam wam zrobić! Gdzie Twój bliźniak?
-Poszedł gdzieś, ale zaraz będzie.-gawędzili razem z Holderem dosyć długo. Rita widziała, że coś się dzieje niepokojącego bo chłopak nigdy tak nie wyglądał. Ujrzała Warda, więc pociągnęła za sobą Chrisa i pobiegli w stronę Warda. Dziewczyna rzuciła mu się na plecy krzycząc głośno -NIESPODZIAAAANKA.-widać było, że Darcy jest przestraszony jednak jak zobaczył swoją przyjaciółkę od razu całe przerażenie mu zeszło.
-Hej! A co Ty tutaj robisz?!
-No chciałam Wam sprawić małą niespodziankę.-nagle Chris odszedł nic nie mówiąc.
-No i sprawiłaś!
-Cieszy mnie to, ale widzę, że coś się dzieje z Chrisem. Wiesz o co chodzi?
-Lepiej sama go spytaj.-powiedział to zimno i po złości. Po wypowiedzeniu słów chłopak ruszył w strone toru a dziewczyna została sama.
-Dzięki za te wejściówki, ale chyba całe zamieszanie było zbędne.
-Jak to? Co się dzieje?-zapytała Alexa.
-Nie wiem co się dzieje z chłopakami. Wydaje mi się, że pokłócili się, ale nic mi żaden nie powiedział i to mnie dziwi. A Ty coś wiesz?
-No właśnie nie, ale chyba wymienili się ostrymi słowami bo jak tylko Chris podszedł do mnie do Darcyego boksu to ten ruszył do "łazienki". Nawet na siebie nie spojrzeli.
-Bede musiała z nimi pogadać, ale boję sie. Wydaje mi się, że nie mam szans i to mnie przeraża.
-Dasz radę, przecież Ty masz na nich niezły wpływ! Wierzę w Ciebie.
-Tak, chciałabym.
-Chodź, posiedzimy razem w boksie Warda.
-Szczerze mówiąc to nie mam ochoty być w żadnym z ich boksów. Jeżeli tacy są to obejrzę mecz razem z trenerem i mam ich głęboko gdzieś.
-Nie przejmuj się. Jak będziesz mnie potrzebowała to wołaj, dzwoń czy cokolwiek.
-Haha, będziemy pare metrów od siebie, ale dziękuje Ci bardzo.-oby dwie zaczęłyśmy się śmiać jednak każda poszła w swoją stronę.
czy ja już mówiłam, że uwielbiam twoje opowiadanie ? jak nie to mówię teraz i dodaje, że uwielbiam też Darusia ! aż mi biedaczka żal :( i jeszcze pokłócił się ze swoim bliźniakiem. to dopiero musi być straszne ! kurde niech Rita się opanuje z tym całowaniem wszystkich, bo skłóci kumpli z drużyny i dwóch szalonych kangurów ! może to za szybko, ale na jednego trzeba się zdecydować hehe, ja bym tam żadnego problemu z tym nie miała. a Ty cwaniaro się tu tak nie chwal feriami, bo nie każdy je ma oo :(
OdpowiedzUsuńczekam na nowość, jak zawsze :D
Całe szczęście, że doszło do końca konfliktu! Dokładnie tak, ale z Nickiem było to nie planowane przez nią a później na lotnisku chciała ostudzić jakoś cała atmosferę. Dobrze, że sie nie pocałowali:D
UsuńJak to?! Nie ma czym się chwalić... siedzieć z dupskiem całe dwa tygodnie?!:( nic fajnego! Chce góry! Chce snowboard!! pozdraaaaaawiam!:D
Świetnyy ;) !
OdpowiedzUsuńdziękuje! już niedługo nowy, więc zapraszam serdecznie!
Usuńszczerość Warda mnie ujęła, nie spodziewałam się, że taki luzak umie mówić o swoich uczuciach. Szkoda, że Holder zadzwonił w tak mało odpowiednim momencie...
OdpowiedzUsuńczekam na next
zapraszam do mnie na nowość :) http://trzymajgaz.blogspot.com/
dooookładnie! Zmieniam go w opowiadaniu bo ja sama za Wardem nie przepadam jako osobą. Kocham jego jazde, więc tutaj chciałabym jakoś polubić jego osobę:D W sumie dobrze, że zadzwonił ;p
Usuńserdecznie zapraszam do siebie na rozdział 14 :)
OdpowiedzUsuńświetny rozdział! u mnie już niedługo nowości, więc zapraszam do sprawdzania!:p
Usuńjeeeeeeeeeej kolejny rozdział. lofciam ^^
OdpowiedzUsuńmoże dziś się coś pojawi!:p
Usuńno ferie są wiec mam nadzieje że nowości będą często
OdpowiedzUsuńteż mam taką nadzieje :D więc trzymajcie za mnie kciuki!:*
Usuńdawaj następny byle szybko
OdpowiedzUsuńmoże dzisiaj się coś pojawi!:)
UsuńWow, nie pomyślałabym że Darcy i Rita mogą się tak dogadywać ;) No ale ta kłótnia kangurów nie była potrzebna. Mam nadzieję, że Rita zdoła ich pogodzić :D Czekam na kolejny i http://with-nothing-to-lose.blogspot.com/ i http://just-one-step-closer.blogspot.com/ zapraszam na nowości ;)
OdpowiedzUsuńjakoś się tak z nimi potoczyło ;p zobaczymy co będzie daaalej!:p
Usuńdobra kotuś chyba czas na następny ^^
OdpowiedzUsuńwłaśnie jest problem moi drodzy!! wyjechałam niespodziewanie i ni wzięłam ze sobą moich"mteriałów"! :( postaram się wrócic jutro i od razupierwsze co zrobie to dodam dla was nowy rozdział!! trzymacie się kochani i przepraszam!!
Usuń